Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

czwartek, 21 marca 2024

Duchowe zmiany

Mijają prawie 2 miesiące od warsztatów Kundalini a we mnie wciąż tyle się dzieje. Tyle spraw i doznań, których mój umysł nie  pojmuje a ja sama dziękuję za to co przychodzi cokolwiek to jest i w jakiej formie. Zmieniają się sny. I to nie tylko to, że jest ich znacznie więcej ale też to , że mocno mnie trzymają w swoich objęciach nad ranem, gdy muszę wstawiać a tak bardzo chciałabym jeszcze zostać w ciepłym łóżku i dośnić.... 

To sny o uwalnianiu, o otwieraniu mnie na coś innego, niż to co znałam do tej pory, ale też o przyjmowaniu i wchłanianiu czegoś w siebie. Sny o uzdrawianiu mnie samej. To też unoszenie się w przestrzeni i odczuwanie obierania się z warstw jak łuski cebuli. To też jasne i pewne wypowiedzi do innych osób, czasem niewygodne choć prawdziwie jakby czakra gardła wyrażała to od czego jest. 

Ostatnio w śnie jakiś głos w ciemności powiedziałam do mnie:

Urodziłaś się po to, żeby się obudzić.

No właśnie budzę się ze życiowego snu, wychodzę z kokona własnego umysłu by być ponad to. By się nie ograniczać tylko do tego fizycznego ciała. Jestem świadomością i wiem co to  znaczy...

Nasilił się też głos w mojej głowie, który nieustannie pyta Kim jesteś ? Jesteś Tym... Kocham...

Ja wtedy odpowiadam, ja też Cię kocham :). 

Mój duch jest tu a ja z nim. Odczuwam połączenie i poczucie znikania ogromnej samotności, która towarzyszyła mi przez całe życie. Teraz   rozmywa się jak mgła o chłodnym poranku. 

Jesteśmy Jednym.... 

Ciało fizyczne wszystko to odbiera a ja obserwuję każdy kolejny "objaw" przebudzania. Dzwonienie w głowie, wibracje w uszach jak traktorki tyr tyr próbują zgrać się we wspólny  rytm. Długie lata było to tylko prawe ucho, potem lewe, a teraz obydwa próbują jednocześnie złapać harmonijną synchronizację.

Dziś mój czubek głowy bombardowany jest zupełnie innymi wibracjami, rozlewają się  od góry na boki wzdłuż całej głowy. Spływają strużkami i "swędzą". Wibracyjny deszcz. Ciężka mokra energetyczna poducha skacze mi dziś po całej głowie. Dyskotekowe czoło żyje swoim życiem już od tylu lat. Kiedyś mentalnie pęknie ta skorupa a wtedy... właśnie co wtedy... może wtedy umrze to JA i obudzi się Wieczna Pełnia Świadomości bez początku i końca...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj