Muszę choć pokrótce opisać nowe doznania, coś się zmienia. Od tamtego tygodnia zaczęło się pojawiać uczucie spływania, na początku tylko trochę i tylko z czubka głowy wzdłuż prawej strony, teraz poszerza się na inne obszary i trwa częściej. To tak jakby jakiś płyn spływał w jakiś kanałach jak woda w rzece, jest to bardzo delikatne uczucie , czasem łaskoczące. Mam wrażenie, że to nagromadzona energia z czoła znajduje wreszcie swoją drogę. Zdecydowanie daje to uczucie ulgi. Jakby cały środek głowy pływał.
Na pewno nie jest łatwo, pieczenie zwiększa swoją siłę . Czasem jest taki specyficzny ucisk na głowie, że mam nudności i chce mi się wymiotować. Coraz bardziej boli i mrowi mnie kręgosłup, w sumie to gdzieś tam zawsze mnie pobolewał, ale teraz to się wszystko nasiliło. Coraz częściej pojawia się też uczucie mokrego placka na czole - odczucie chłodu jest czasem dotkliwe.
Podczas medytacji staram się nie opierać o nic pleców, ale ciężko jest , bo ten ból przeszkadza. Z drugiej strony też wiem, że jak się oprę to jestem w stanie zasnąć na siedząco.
Intuicyjnie coś mi każe prostować kręgosłup, nie garbić się, zwracać uwagę na oddech - oddychać głęboko i powoli. Coraz częściej pojawia się ogień na plecach, a dziś po raz pierwszy w klatce piersiowej. Ale ten ogień nie jest gdzieś głęboko w sercu, tylko tak jakby trochę poniżej skóry.
W tamtym tygodniu gdy otaczałam się na początku sesji dobrą energią , Rafael nałożył mi złotą długą pelerynę , i zawiązał pod szyją. Teraz na moje pytanie po co to , otrzymałam odpowiedź:
Doskonalisz się i rozwijasz. Potrzebujesz większej ochrony
Bardzo dobrze "czułam " ten "materiał" , był gruby z 1 cm -2 cm, miękki. Od tamtego tygodnia mam sny, do tej pory nie pamiętałam snów, teraz z sennego chaosu wychodzą realne obrazy. Jak siedzę w ciszy co jakiś czas słyszę delikatną muzykę - jakby cymbałki. Przebłyski światła, czasem rysuje się ta mandala z okręgami. Tak sobie siedzę i myślę , kiedy to się skończy, czasem mam dosyć...
Gdy już byłam tak zrezygnowana, usłyszałam głos Jezusa
Czym się martwisz ?
Wyrzuciłam z siebie o tych objawach , odczuciach itd.
W tobie już krąży energia kundalini
Powiedział coś o moim celu w życiu, nie pamiętam już dokładnie, byłam w bardzo głębokim stanie.
Zobaczyłam też po raz pierwszy fioletowy płomień.
Ze strony Vismaya
Fioletowy Płomień jest jednym z siedmiu promieni przychodzącym na Ziemię z kosmosu. Piękny transformacyjny Kosmiczny Ogień oczyszcza ziemskie energie, jest zasilaczem naszego układu immunologicznego. Zwany też Fioletowym Ogniem zamiata wszystkie brudy z naszej aury, pali negatywną karmę. Podnosi negatywną ludzką energię do Złotej Boskiej Energii.
Nasze przeszłe akcje; dobre czy złe przychodzą z powrotem do nas. Kosmiczne Prawo Karmy kręci się, coś dajemy a to ciągle do nas wraca. W ten sposób ciężko jest wyjść poza karmiczne koło. Fioletowy Płomień zmienia nasze przeznaczenie. W fizycznym ciele energie często się wahają, wznoszą lub obniżają wibracje. Fioletowy Płomień jest tym czynnikiem, który podnosi wibrację, wprowadza w komórki więcej światła. Płomień penetruje w strukturę atomową i ustawia bieguny między białym ogniem tego atomu, które jest negatywnym biegunem materii i białym ogniem Fioletowego Ognia - Duchem, który przyjmuje pozytywne pole
Fioletowy Płomień, który działa niczym mydło w czasie kąpieli usuwa substancje blokujące nasze cztery niższe ciała
W pierwszych dniach pracy z Fioletowym Płomieniem może się zdarzyć nagły wybuch płaczu, nieprzyjemnie i bolesne wspomnienia, dziwne podenerwowania, mogą wystąpić poty, uderzenia gorąca w ciało co świadczy, że ma miejsce transmutacja przez spalenie karmy i zapisów karmicznych w naszej aurze. Już w pierwszych dniach naszej pracy Fioletowy Płomień zbliży się do naszej aury, będzie otaczał ciało niczym falująca wstążka, powoli przeniknie w głąb komórek. W aurze jest zakodowana cała wiedza o człowieku, jest miejscem zgromadzonych wszystkich karmicznych struktur. Kilka miesięcy pracy z Fioletowym Płomieniem odmieni nasze życie, usunie z naszego systemu fizyczne i emocjonalne trucizny, rozwiąże więzy karmiczne, wymaże z naszej aury zapisy, które nas trzymają w reinkarnacyjnym kole. W chwili usunięcia negatywnej karmy wzrasta świadomość, następuje wielkie przebudzenie, aktywuje się DNA. Proces oczyszczania postępuje w tempie odpowiadającym naturze danego organizmu. Wszyscy mamy swój wewnętrzny zegar, nawet rozwój duchowy jest zakodowany w naszych komórkach.
W sobotę jadę na kurs II stopień Silvy. Relacja wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz