Minęły 3 tygodnie od kursu , żyję :)
Bóle w plecach powoli maleją , nie są tak intensywne jak na początku, ale jeszcze je czuję. Okresowo dalej odczuwam rozpalone dłonie od wewnątrz, trochę rzadziej rozpalone stopy. Czoło jak szaleje tak szaleje cały czas.
Czytałam , że po pierwszym stopniu następuje oczyszczanie fizyczne a po drugim psychiczne. U mnie chyba było na odwrót. Po jedynce fizycznie krótki ból w plecach , psychicznie jazdy, ale trudny czas umysłowy trwał u mnie od sierpnia do lutego a kurs był w październiku ,więc niekoniecznie mój stan był z tym związany.
Obserwacja siebie po drugim stopniu to przede wszystkim – jak już pisałam masakryczny ból w plecach, za to psychicznie bardzo w porządku – żadnych dołów. Dodatkowo czułam się przez pierwsze dni wspaniale, może działała we mnie jeszcze energia nauczyciela.
Teraz pracuję ze znakami, starając się je poznać i wyczuć ich energię. Te znaki jakoś wyjątkowo mnie przyciągają i może faktycznie mają moc. Zdążyłam też przed kursem poczytać o nich i jak je stosować. Mam kilka pomysłów na co je wypróbować , bo jestem zwyczajnie ciekawa czy to pic i czy faktycznie nie-pic. Mimo wszystko należę do ludzi mocno stąpających po ziemi (jestem spod znaku panny) i nie uwierzę póki nie zobaczę , nie poczuję , nim się sama o czymś nie przekonam. Czytałam trochę o reiki przed kursami. Tylko najbardziej mnie denerwuje jak nowe wydania książki tego samego autora o zmienionym tytule zawiera to samo w treści co pierwsza. To jest zwykłe oszukiwanie czytelnika, człowiek myśli , że autor napisał nową pozycję , kupuje a potem z rozczarowaniem stwierdza , że to już ma.
Dlatego przy okazji informuję nowa książka Lubecka " Reiki. Kompletny kurs uzdrawiania" to jest to samo co pozycja "Reiki. Techniki których potrzebujesz". Ktoś chyba szedł na ilość stron bo czcionka duża, nie jest wykorzystana cała strona i duży minus znaki pisane pełnymi nazwami a nie literkami. W książce techniki , których potrzebujesz jest po prostu zastosuj znak I, II , III a że znaki przewijają się non-stop to kretyński pomysł , o ile łatwiej się czytało I, II , III niż w kółko te pełne nazwy. Kilka dobrych stron papieru można by było zaoszczędzić. Do tego spis treści taki sam w obydwu książkach, choć zapisany innymi wyrazami.
I przy okazji "Bioenergoterapia praktyczna " Ulmana to jest to samo co Wstęp do bioterapii" wrrrr................
.
W pierwszym tygodniu myśl skierowała się na oddech, pisałam jakiś czas temu, że zaczynam nagle uświadamiać sobie , że oddycham i słychać rytmu oddychania. Nigdy do tego nie przywiązywałam wagi. I tak potem przyszła myśl , że powinnam na tym się bardziej skupić. Wtedy wypłynął temat riberthingu. Będę pisać o tym nieco później. Intuicja podpowiada mi aby iść w tym kierunku. Jestem w trakcie czytania książki Colina „Wewnętrzne przebudzenie” w kolejce czeka tego samego autora „Niezwykła moc świadomego oddychania” . Jednocześnie też czytam Gabor Mate „Ciało a stres” (oryginalny tytuł When the body says no”) - tą pozycję poleciła mi koleżanka, ale jestem dopiero na początku.
Tak więc teraz na tapecie świadome oddychanie, wczoraj też rozpoczęłam praktykować świadomy oddech z aplikacją, o tym też będę pisać nieco później.
No i a koniec rzecz dla mnie bardzo ważna:
Pisałam kiedyś , że widzę od kilku miesięcy jakieś dziwne kuleczki , sznureczki , smugi przed oczami które sobie przepływają . Długo nie mogłam tego rozgryźć, bywały dni, że tego było bardzo dużo i mi przeszkadzały. W końcu odkryłam , że jest to choroba oczu : mętnienie ciała szklistego
Cytując za poradnikiem zdrowie:
Męty ciała szklistego (fachowo zmętnienie ciała szklistego) objawiają się zwykle w postaci ciemnych, ruchomych punktów, nitek, pasm, pajęczyn lub gęstych chmur przed oczami. Męty ciała szklistego, choć dokuczliwe, nie niosą za sobą ryzyka utraty wzroku, jednak mogą współistnieć z chorobami oczu, które, nieleczone, mogą doprowadzić do takiego stanu. Najczęstszą przyczyną powstawania mętów jest proces starzenia się ciała szklistego oka. Gęsta galareta ciała szklistego zaczyna się z wiekiem rozpływać, a wnętrze gałki ocznej zapełnia się odpadkami i złogami, które mogą znaleźć się na drodze przechodzącej przez oko wiązki światła. Rzuca to cień na siatkówkę i uwidacznia męty. Inną przyczyną mętów mogą być procesy zwyrodnieniowe ciała szklistego, które prowadzą do zmian w strukturze jego włókien kolagenowych. Męty mogą być także konsekwencją wylewu krwi, najczęściej w przebiegu retinopatii cukrzycowej, nadciśnienia tętniczego, wysiękowej postaci AMD, lub w wyniku urazu oka. Innymi przyczynami mogą być stany zapalne oka, a także zębów czy w innych miejscach wewnątrz organizmu.
No i tak , po kursie zaobserwowałam , że ilość mętów powolutku się zmniejsza. Nie będąc u okulisty i nie stosując żadnych leków czy zabiegów. Jest ich teraz naprawdę niewiele, może 1/3. Mam nadzieję , że niedługo znikną zupełnie. Choć mam zagadkę dlaczego się pojawiły a teraz same znikają. Czy nie było to spowodowane zaburzeniem jakieś energii ?
Tak to wygląda na ten czas. Nie piszę teraz zbyt często, ale nawet jak nie piszę , to jestem po drugiej stronie, medytuję , czytam, uziemiam się będąc w kontakcie z naturą.
Rozmawiałam ostatnio ze znajomą , jak to jest z tymi naszymi nastrojami, raz jest super na maxa a potem mamy doła. Wkurzamy się na to. Powiedziała , że huśtawka nastrojów jest normalna- będzie coraz spokojniej, jak uwieziona huśtawka na wysokości- spuszczona będzie się huśtać jakiś czas z coraz mniejszym zasięgiem aż dojdzie do spokoju. Tak sobie myślę , że moja huśtawka często osiąga constans co daje niebotyczne uczucie błogostanu. A Wasza ? Wciąż szaleje w waszych głowach, czy zaczęła już zwalniać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz