Idziemy dalej. Melduję się , że dalej jestem i nie stchórzyłam po rozpoznaniu Boga fałszywego. Wielu by w takim momencie od razu zrezygnowało z medytacji by nie przeżywać ponownie swojego wewnętrznego rozłamu. W sumie byłam na granicy ucieczki, ale.... Spojrzałam na to inaczej, że każde doświadczenie czegoś nas uczy i chowanie głowy w piasek ze strachu nie jest dobrym pomysłem. I jest teraz dobrze - ja mocniejsza i silniejsza.
W sumie przyszło do mnie coś czego nie było w książkach - książki krzyczały o drabinie rozwoju duchowego, o tym żebyśmy się zmieniali, ciągle czytałam o nowych technikach , których nawet nie wypróbowałam. Bo chyba jest taka mentalność ludzka - mieć wobec siebie jakiś plan rozwoju i tak biec w tym czekając na upragnione oświecenie. Doskonalić się nieustannie aż przychodzi do nas złość i frustracja, że nie możemy osiągnąć tej doskonałości. Dlaczego nie możemy , bo nie szukamy jej tam gdzie trzeba. Wszystko już tu jest - w nas. No i właśnie.... tak trudno jest dojrzeć to co się już ma. Taka drabina rozwoju daje też nam chyba adrenalinę , że coś się dzieje , jest plan , działanie. A jak powiem , że to nie jest potrzebne - mamy to już ?
Yyyyyyyyyyy.... znika pęd i pojawia się zdziwienie. Tak , nie musisz już gonić za niczym i mozolnie wspinać się po nieistniejącej drabinie. Gdy porzuciłam swoją drabinę , zniknęło ciśnienie, a zaczęłam się uczyć żyć chwilą obecną. Obserwować swoje emocje i przeżycia , pozwoliłam zaistnieć też tym , które mnie bolały i były negatywne. Przestałam je w ogóle oceniać , uczyłam się świadomości ich bycia , i akceptowałam fakt , że one są i będą częścią mojego życia. I fakt rozdrapywania ich do części pierwszych nic nie da.
I to wszystko - nie jest łatwo nauczyć się takiej akceptacji siebie , ale nie ma frustracji - przychodzi spokój i oczekiwanie. Dlatego teksty - żyj w Teraz, nie jest wyświechtanym sloganem.
Teraz gdy zdałam sobie sprawę, że nie szukam w sobie niedoskonałości, a tym samym nie szukam sposobów do jej uleczenia- przez noszenie amuletów, stosowanie rytuałów czy przeprowadzanie procesów oczyszczania. Inteligentne ciało samo rozpocznie ten proces bez świadomej ingerencji , kiedy przyjdzie czas. Bez żadnego parcia. Tak jak z porodem - zaczyna się naturalnie gdy przychodzi właściwy moment.
Mam teraz dziwne sny - o nieograniczonej przestrzeni, i ja w tym rozpuszczona. Dziś nad ranem śnił mi się taki bezkres, senne mnie znikanie w Pustce a jednoczesne czucie obecności świadomości i odczucia , że nie ma żadnych granic ani barier w niczym. I tam panuje taka cisza - wszystko jest jednym. W medytacji żadnego jazgotu istot astralnych i wcale za tym nie tęsknię - jeśli TO nie jest TYM czym powinno być.
Pozwól iluzjom przejść. Nie zajmuj się nimi, bo nie mają znaczenia. A jeżeli zobaczysz Buddę, zabij go.....
"Życie i nauka mistrzów dalekiego wschodu" Baird T. Spalding, to zbiór VI tomów książek napisanych około 100 lat temu, po którym inne książki już można wyrzucić (przepraszam wszystkich autorów innych książek). Sama kupiłam w sumie 30 książek zanim doszłam do tych. To są książki, które powinny zastąpić biblię i stać się przewodnikiem dla tych, którzy szukają oświecenia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDoszłam do podobnych wniosków, część duchowych książek dla zwykłego Kowalskiego które przeczytałam nie stanowią już dla mnie żadnej wartości. Zainteresuję się tą pozycją co napisałaś.
Usuń