Szyszynka jest znana w kręgach duchowych. To tajemniczy, niewielki gruczoł w naszym mózgu zwany też 3 okiem. Aktywna szyszynka to wyższe wibracje, podróże astralne, wgląd w inne wymiary.... W sieci jest mnóstwo informacji.
Sama się szyszynką za bardzo "nie zajmowałam", znam tylko podstawowe informacje na jej temat. Tymczasem miałam sen, który być może jest kolejnym zwrotem w moim życiu.
Sen wydarzył się nocy z 12-13 sierpień. Stawiam, że było to już nad ranem , bo sen wydawał się taki na powierzchni i go zapamiętałam. Sny, które pamiętam z głębi nocy , mają inną "jakość", są jakby w głębi. Tu był już bardziej senny letarg przed obudzeniem.
Tego dnia ucisk z czoła , mocno przesunął się w dół, między brwi na nasadę nosa. Przyszła do mnie myśl, że coś się innego dzieje, chociaż to przesunięcie z jednoczesnym przekręcaniem czegoś tam w środku zdarza się coraz częściej.
Na noc włączyłam na słuchawkach na 30 minut medytację Dalajlamy - dawno jej nie słuchałam, ale jakoś czułam, że muszę to zrobić, nawet nie muszę, ale zwyczajnie tego potrzebuję.
Sen.....
Jest ciemno, w ciemności widzę swoją głowę, która też jest cała ciemna, ale wiem, że to jest moja głowa.
Po chwili w tej ciemności w mojej głowie zapala się srebrnym światłem i świeci już cały czas jakieś maleństwo - niby fasolka, niby jakieś kółeczko. Nie myślę, co to jest, jedynie obserwuję to. Moje myśli były jakby zablokowane, mogłam jedynie patrzeć bez analizy i oceny.
Po chwili słyszę głos:
....Twoja szyszynka została aktywowana....
Potem przed moją głową latają w przestrzeni jedynki, 1, 11 albo jakieś kombinacje.
Tu się sen kończy, otwieram zwyczajnie oczy...
I co czytam rano w necie: Aktywna szyszynka wytwarza światło, aktywacja szyszynki uruchamia proces rozwoju 12 nitek DNA. A proces aktywacji DNA to kod liczbowy 11:11......
Sen czy mara ? Pragnienia czy obawy, marzenia czy nowy rozdział ? W końcu sny to taki pomost między nieświadomością a świadomością. Może to sen inicjacyjny ? ( o tym następnym razem). Może zwyczajnie kiedyś o tym czytałam i wyszedł taki "bigos" który się zmaterializował.
Minęły 2 noce od tamtego snu a ja śpię od razu inaczej. Zawsze śpię w postaci embrionalnej, zwinięta maksymalnie w kłębek, aż do bólu, że aż rano mam pomarszczoną skórę na dekoldzie. Wiem , że to nie jest do końca dobra pozycja do spania, może wskazywać na lęki, zamknięcie w sobie czy brak poczucia bezpieczeństwa. Tymczasem czuję w nocy jak moje ciało się samo rozciąga, bez świadomej wiedzy moje ręce same się podnoszą za głowę, nogi się prostują , jak koty po spaniu.
Moje ciało nie pytając świadomego umysłu samo się otwiera. Na co ? Czas pokaże. Sama ja jestem ciekawa, bo dzieje się coś co mnie zaskakuje, pociąga i zadziwia i nikt mnie nie pyta czy tego chcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz