Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

piątek, 4 sierpnia 2017

Równowaga


Niedawno pisałam post o obfitości i puszczaniu własnych ograniczeń , by móc otworzyć się na to co niesie życie. By nie zapierać się chcąc iść do przodu a jednocześnie zaciągając hamulec ręczny. 

Nastąpił jakiś zwrot we mnie gdy rwałam te nieszczęsne chwasty na działce uwalona w ziemi po nos.

I świat zawirował - czas na nowe po zwolnieniu z korporacji. Gdy myślałam o nowej pracy, tak sobie marzyłam:

- nie- korporacja , i nie-koncern
- aby był duży parking , jak w poprzedniej bym mogła spokojnie stanąć samochodem
- żeby to była inna branża, ale żeby były obszary wspólne z tym co robiłam
- żeby szefem nie była baba, bo bab- szefów mam dosyć 
- żeby godziny pracy były 7-15 ew 8-16
- żeby pensja na początek była wyższa od poprzedniej
Czy to dużo ? Fantazjowałam bez ograniczeń. Bo kto mi broni ? Karma ? Bo mam cierpieć i nie mogę prosić dla siebie o to co mi potrzeba ? Bo taki mój los ? NIE, mówię NIE wpędzania mnie w kompleksy, bo tak naprawdę mogę to na co pozwoli mój umysł.

I pac , masz jak chciałaś..... Zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną . Podjeżdżam pod firmę , duży parking - uśmiecham się :). Siedzę chwilę , powtarzam sobie mam dobre CV znam swoją wartość, trwało to jakiś czas, bo uświadamiano mnie w poprzedniej pracy , że ludzie to tylko słupki i liczby w bilansie firmy. Człowieka nie ma...

Potem chwila medytacji - napełniam się energią , idę. Kroczę pewnie, wyczuwam przyjaznych ludzi. Wchodzę do gabinetu, prezes i kierownik działu - faceci. Myślę , no to ich mam :)

Rozmowa merytoryczna - konkretna, mój mózg wyprany od firmowych zwrotów i określeń robi dobre wrażenie. Chociaż raz to się przydało. Wrzucam kilka zdań na przełamanie wzorca. Czuję , że gramy w jednej drużynie. Żadnych upadlających testów psychologicznych ani assesmentów. Reszta jak "zaplanowałam" - firma lokalna, ten sam dział, ale inna branża, godziny pracy 7-15 , wyższa pensja. Ale , damy pani odpowiedź w przyszłym tygodniu.

Po wszystkim siedzę w samochodzie - będzie dobrze, chcę tam być. Ot tak zwyczajnie. 

Telefon po tygodniu - pan prezes zaakceptował pani kandydaturę. ....

To mi przyniósł los i przyjmuję to. Wiem, że na tą chwilę to ta droga, umacniają mnie w tym kolejne sny o wolności i pokonywaniu własnych barier.

Ostatni sen:

Byłam nad jeziorem:

Widzę z oddali jego taflę z takimi sznurkami - bojkami wyznaczające odległości, jestem w stroju kąpielowym, rozbiegam się z górki i wpadam do tego jeziora , zwinnie płynę zanurzając się pod bojkami a potem wypływam i potem dalej do przodu bez zatrzymywania płynnym szybkim ruchem pokonałam tak wszystkie te bojki, raz pod wodą raz nad nią. Byłam jak ryba w skórze człowieka...

Nadludzki wyczyn ? Czy pewność, odwaga i śmiałość przed nowymi wyzwaniami.... Bez strachu i bez przekonań, że niemożliwe to tylko opinia ?....




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj