Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

czwartek, 21 czerwca 2018

Balon

Niedługo o błogości będzie dużo na blogu i o tym, że to „skutek uboczny” ześrodkowania się w swoim centrum. Jeśli będziecie czytać na bieżąco zamieszczane fragmenty z książki 112 medytacji wiele zrozumiecie. Przewartościujecie też pozycje , które do tej pory uważaliście za mega mądre. To jest jak odkrywanie swojej wewnętrznej istoty, ilu z was zadaje sobie pytanie: Kim jestem ? Ilu z was szuka swojej drogi…. 

Znam to uczucie błogości o którym pisze Osho. Długo nie rozumiałam czym jest, myślałam, że to może jakiś rodzaj  energii seksualnej. Potem zauważyłam, że to się pojawia w rożnych momentach i jest czymś bardzo mocnym, ale tak subtelnym jakby dotykać ciała delikatnym piórkiem. Im delikatniejszy dotyk tym silniejsze odczucie. Błogość nadchodzi jak fala, można by było nic wtedy nie robić, jedynie pływać w niej, a potem być nią - jednym. Można umrzeć zanurzając się w niej nie pragnąc niczego więcej. I tak mi przyszło do głowy, że to w sumie nawet nie przychodzi jak fala, a raczej błogość mnie wciąga wtedy do środka. Jestem w niej a potem nią. Nie ma potem pytania gdzie ona a gdzie ja. 

Czasem myślę, że lada moment wybuchnę. Uczucie szczęśliwości, będące wewnętrznym spokojnym oceanem bez jednej fali wzmaga się w swojej intensywności, choć jest pełne spokoju. To wszystko co jest, jest w klatce piersiowej i wypełnia całe komórki. Coraz mocniej i mocniej ...coraz większa dawka błogości, która delikatnie i lekko podnosi się w górę. Do czego mnie to doprowadzi ? Jakbym miała eksplodować tym co tam jest. Mogłabym teraz godzinami siedzieć z dala od innych w jakimś kąciku i być z tym, nie robić nic. Siedzieć, nie myśleć, po prostu być. Z tym co tam jest. 

Im jej więcej, tym mnie mniej. Im bardziej ja zanurzam się w tym co jest, tym mniej mnie samej. Jestem jak balon,  który ciągle bardzo powoli jest pompowany energią Źródła. Balon w końcu pęknie i zostanie to co jest. Nie będzie formy. Pochłonięta przez błogość będzie krótkim wspomnieniem istnienia.

2 komentarze:

  1. Hm... Rozumiem, znam to uczucie :-)
    Czasem nawet nie trzeba zamykać oczy, żeby wejść w to, wystarczy poprostu być żeby całkowicie stopić się ze wszechświatem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak :) Im więcej czasu upływa tym to stapianie staje się łatwiejsze.

    OdpowiedzUsuń

Drukuj