Trzeba zrozumieć wiele rzeczy. Przede wszystkim to, że każda twoja twarz jest fałszywa, nie masz prawdziwej twarzy. Dlatego rodzi się pytanie, co jest fałszywe a co prawdziwe. Gdybyś miał prawdziwą twarz, wiedziałbyś o tym. Wtedy takie pytanie w ogóle nie powstaje. Wszystkie twarze są nieprawdziwe, fałszywe, a więc nie masz z czym ich porównywać. Nie znasz prawdziwej - w tym leży trudność. Nie widziałeś prawdziwej twarzy, nie widzisz jej w sposób naturalny, żeby ją odkryć, musisz w to włożyć wiele wysiłku.
W zen mówi się , że prawdziwą twarzą jest twarz pierwotna, twarz, jaką miałeś, zanim się urodziłeś, i twarz, jaką będziesz miał po śmierci. To znaczy, że wszystkie twarze w życiu, w tak zwanym życiu, są fałszywe.
Sposobem na porzucenie fałszywych twarzy jest medytacja. Dlatego tak wielki nacisk kładzie się na bycie bez myśli - ponieważ bez myśli nie możesz stworzyć fałszywej twarzy. W wolnym od myślenia stanie świadomości będziesz prawdziwy - ponieważ to głownie myśl tworzy fałszywe twarze i maski. Kiedy nie ma myśli, nie może być twarzy. Będziesz bez twarzy albo z prawdziwą twarzą - obie te rzeczy znaczą to samo.
A więc bądź świadomy swojego procesu myślowego. Nie walcz z nim, nie wypieraj go. Po prostu miej świadomość: myśli są jak chmury na niebie i patrzysz na nie bez uprzedzenia, ani za, ani przeciw. Jeśli jesteś przeciw, będziesz walczyć - i sama ta walka stworzy nowy proces myślowy. Jeśli jesteś za, zapomnisz o sobie i będziesz płynąć w strumieniu procesu myślowego. Nie będziesz świadomym świadkiem. Jeśli jesteś za, będziesz w procesie. Jeśli jesteś przeciw, stworzysz inny proces.
A zatem nie bądź ani za, ani przeciw. Pozwól myślom się poruszać, pozwól iść tam, dokąd idą, bądź w stanie głębokiego przyzwolenia, bądź po prostu świadkiem. Obserwuj wszystko, co przychodzi. Nie osądzaj, nie mów: " To jest dobre, to jest złe". Jeśli nadejdzie myśl o boskiej istocie, nie mów: "Piękna!". Kiedy to mówisz, utożsamiasz się z tym i współpracujesz z procesem myślowym. Pomagasz mu, dajesz mu energię, karmisz go. A jeśli go karmisz, ten proces nigdy nie ustanie.
W medytacji masz nie tłumić żadnej myśli. Ale to jest trudne, ponieważ cały twój umysł składa się z osądów, teorii, "-izmów", doktryn, przekonań. A więc ktoś, kto ma obsesję na punkcie jakieś idei, filozofii czy religii, nie może naprawdę wejść w medytację. To dla niego trudne, ponieważ jego obsesja stanie się barierą. Zatem jeśli jesteś chrześcijaninem, hinduistą albo dźainistą, trudno ci będzie wejść w medytację, bo twoja filozofia daje ci osądy - to jest dobre, a to nie jest dobre, to trzeba stłumić, na to nie można pozwolić.
Podstawowy fakt, o którym trzeba pamiętać: nie osądzaj, niech umysł płynie swobodnie. Niech umysł płynie swobodnie jak rzeka, siedź na brzegu i obserwuj. To powinna być czysta obserwacja - bez interpretacji. Prędzej czy później, gdy woda przepłynie, gdy odejdą stłumione idee, zobaczysz, że pojawiają się przerwy. Jedna myśl odejdzie, a kolejna nie nadejdzie i powstanie przerwa - interwał. W tym interwale będziesz mieć pierwszy przebłysk swojej prawdziwej twarzy, pierwotnej twarzy.
Gdy nie ma myśli, nie ma społeczeństwa. Gdy nie ma myśli, nie ma drugiego człowieka. Kiedy nie ma drugiego człowieka i nie ma społeczeństwa, nie musisz mieć jakiejkolwiek twarzy. W tym interwale, kiedy odeszła jedna myśl, a druga się nie pojawiła, po raz pierwszy będziesz naprawdę wiedzieć, jaka jest twoja twarz - twarz, jaką miałeś, kiedy się nie urodziłeś, i twarz, jaką będziesz miał, kiedy umrzesz.
Inne rozdziały z tej książki
Inne rozdziały z tej książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz