Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

piątek, 27 września 2019

Nie oczekując

Przyszedł taki moment w moim życiu gdy zaczęłam odpuszczać wszystko. Przestałam gonić za rzeczami życia codziennego,  ale też za duchowymi postępami. W końcu dopiero teraz po kilku latach przyszło to, że mogę zwolnić i przestać oczekiwać. Oczekiwać czegokolwiek i od kogokolwiek. Zatrzymałam się.... I poczułam się jak w domu, poczułam, że jestem w tym magicznym Teraz o czym piszą mądre duchowe książki. 

Zmniejszyłam ilość czasu poświęconego na medytację. Kiedyś nie byłabym w stanie tego zrobić. Teraz w końcu po kilku latach regularnej praktyki poluzowałam swoje zasady. Przyszedł przełom, gdy w medytacji doświadczyłam rozpłynięcia umysłu. Po tym już nic nie jest takie same, nic nie jest aż tak ważne jak samo istnienie i chęć do życia zgodnie z aktualnym rytmem. Luz...



Wszystko się przeplata , stany umysłu, dzień i noc , medytacja weszła w dzień i jest obecna nie tylko podczas wieczornego posiedzenia. Ja jestem w niej non - stop. Teraz mnie śmieszą niektóre moje posty z przeszłości, ale chociaż po nich widać jak następował progres zmian we mnie samej i mojej świadomości.

Gdy poluzowałam te swoje więzy.... gdy powiedziałam  sobie, że mam prawo do tego, że nic nie muszę, nikomu nic nie muszę udowadniać uaktywniła się czakra splotu słonecznego, gdzie odczuwam wyraźne, przyjemnie ciepełko oraz czakra gardła, która nieustannie pulsuje. Zaczęłam zupełnie naturalnie wyrażać swoje zdanie i zaczęłam się spontanicznie śmiać. W takich momentach przychodzi myśl, ile to rzeczy ukrytych jest w nas a przykrytych blokadami w energetyce. I nic nie zaczęłam robić  w tym kierunku, zwyczajnie odpuściłam swoim oczekiwaniom. 

Gdy to następuje, to wewnętrzne puszczenie, wtedy robi się przestrzeń. O tej przestrzeni pisałam niedawno, teraz ta przestrzeń ze mną idealnie współgra, bo długi był czas, gdy nie potrafiłam się dostosować do tego. Teraz jest harmonia wchłaniania mentalnego coraz większych obszarów.

Nie oczekując niczego , opróżniamy umysł. Gdy on sam przestanie gdakać, możemy usłyszeć ten wewnętrzny głos, który ja teraz słyszę. Zaczepny, zadaje pytania, na które powoli znajduję odpowiedzi, ten który podpowiada i daje do myślenia każdym swym stwierdzeniem. 

Ja jestem, słucham, analizuję. Powoli otwieram się na rzeczy, które do tej pory były dla mnie niedostępne. Będąc do tej pory w totalnej nieświadomości, że jest coś więcej, zaczynam otwierać kolejne drzwi.






2 komentarze:

  1. Witam.i mnie dawno u ciebie nie było ,ale to nie znaczy ze nic nie robiłam,ostatnio przeczytałam 2 ksiażki Piotra Pytela,,Światłopodobny;mnóstwo pytań mi sie nasuwało,ale i dostawałam odpowiedzi.Najwazniejsze to ....Żyć w przestrzeni serca,i współgrac z Kosmosem;odpoczywam po latach szarpania,szukania,próbowania.Opanował mnie spokój,bo zgadzam sie na wszystko czego doswiadczam.nie walczę z czymś co toczy sie dla mojego dobra :)Lubię z Toba być.poczytam wszystko co przeżywałas.Pozdrawiam Cię serdecznie i ''tulam''

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super Merka :) Mam te same przemyślenia i nie walczyć z nikim ani z niczym. Tylko najtrudniej przestać walczyć z samym sobą. Umieć zatrzymać się i powiedzieć stop to była najtrudniejsza rzecz z którą mi przyszło się zmierzyć.
      Buziaki :)

      Usuń

Drukuj