Dziś będzie opowieść z typu z Księgi tysiąca i jednej nocy :).
Siadając wieczorem do medytacji pozwoliłam sobie by mnie poprowadzono do mojej Księgi Akaszy, czy tam się faktycznie znalazłam nie odpowiem , ale spotkałam tam-gdzieś sympatycznego gościa.
Siadając wieczorem do medytacji pozwoliłam sobie by mnie poprowadzono do mojej Księgi Akaszy, czy tam się faktycznie znalazłam nie odpowiem , ale spotkałam tam-gdzieś sympatycznego gościa.
Przechodząc zgodnie z prowadzeniem przez kolejne pokoje, byłam najpierw w małym pomieszczeniu z drewnianymi deskami co jakoś bardzo mi przypominało pomieszczenie w młynie, potem był jasny pokój ze śpiącym kotem , który miał być moim przewodnikiem w tej podróży. Gdy przechodziłam do następnego, kot leniwie zeskoczył z podwyższenia i poszedł ze mną. Pokazała się wspaniała sala - Moja Siedziba Duszy. Wielkie pomieszczenie z z przeszklonym dachem albo bez dachu, ale biło z góry światło, po bokach były małe okna ukryte pod łukami z obydwu stron , było ich dużo a ja pomyślałam, że to są moje poprzednie wcielenia.
W końcu przemieściłam do Biblioteki, do której prowadziły niskie drzwi. Ona sama była równie wielka i jakby mroczna choć zupełnie neutralna w odbiorze. Usiadłam przy stole, który stał po środku a kot zajął pozycję przy drzwiach. Po chwili z oddali przybyła wysoka, szczupła postać w długiej sukni i był to mężczyzna w fioletowej beretce. Bez słowa położył grubą książkę w oliwkowo- brązowej okładce przede mną , po czym lekko ukłonił się i milcząco odszedł. Przejrzałam wyrywkowo książkę , jednakże mimo, że widziałam bardzo blisko czarne pismo na żółtych kartkach nie byłam w stanie zrozumieć co jest napisane . Było to jednolite, równe pismo pochylone w prawą stronę. Patrzyłam, ale nie rozumiałam.... Nic a nic.
Nie wiem o czym wtedy myślałam, ale będąc pochyloną nad księgą kątem oka zauważyłam , że coś wyrasta na przeciw mnie. Ktoś - coś było mega ogromne. Tak ogromne, że schylił się i wziął mnie na swoją dłoń. Tak siedziałam więc na jego dłoni jak mała Calineczka na liściu. Przybliżył swoją dłoń ze mną do swojej głowy po czym rzekł:
- Wybrałaś sobie najpotężniejszego Przewodnika by móc zrealizować swój życiowy plan. Zrobiłaś kawał roboty a teraz zrobić coś muszę ja. Przedtem nie mogłem bo mógłbym jednym dotknięciem palca spalić twój system energetyczny.
Gdy próbowałam dociec jak ma ta postać na imię , jedyne co mi się pojawiało to słowo "Mo". Był takim przyjaznym Olbrzymem. To co chciał mi przekazać przychodziło do mnie telepatycznie i takie sprasowane jak plik rar czy zip. Bo rozmowa z nim nie była potokiem słów, ale skondensowaną myślą, która potem się "rozpakowywała" dając konkretną informację.
Potem rozsunęła się ściana i do mrocznego bibliotecznego pomieszczenia wlał się blask. Zobaczyłam siebie leżącą na czymś a Olbrzym przyłożył jedną rękę na moje czoło a drugą na serce. Odebrałam silną myśl, że chodzi o aktywne połączenie czakry 3 oka z czakrą serca. Przyglądałam się temu. Patrząc tak na co się wydarza obserwowałam jak między palcami Olbrzyma na moim czole od wewnątrz na zewnątrz zaczęło przebłyskiwać światło - jak rozpalane ognisko.
Nie wiem czy to się wydarzyło albo samo zprojektowało, ale wieczorem potem uruchomiło mi się widzenie energetyczne - nagle w pokoju zaczęły latać pulsujące tęczowe kule, a gdy one zanikły kątem oczu widziałam jak energia wokół mojej głowy pulsuje jakby żyła. Takie widzenie włączyło mi się 2 razy 2017 r. , było to wtedy dużo bardziej intensywne , ale za to bardziej przerażające. Bo coś co się nagle włącza, czego inni nie widzą i nie wiadomo jak tym sterować wzbudza jednak mały niepokój.
W końcu przemieściłam do Biblioteki, do której prowadziły niskie drzwi. Ona sama była równie wielka i jakby mroczna choć zupełnie neutralna w odbiorze. Usiadłam przy stole, który stał po środku a kot zajął pozycję przy drzwiach. Po chwili z oddali przybyła wysoka, szczupła postać w długiej sukni i był to mężczyzna w fioletowej beretce. Bez słowa położył grubą książkę w oliwkowo- brązowej okładce przede mną , po czym lekko ukłonił się i milcząco odszedł. Przejrzałam wyrywkowo książkę , jednakże mimo, że widziałam bardzo blisko czarne pismo na żółtych kartkach nie byłam w stanie zrozumieć co jest napisane . Było to jednolite, równe pismo pochylone w prawą stronę. Patrzyłam, ale nie rozumiałam.... Nic a nic.
Nie wiem o czym wtedy myślałam, ale będąc pochyloną nad księgą kątem oka zauważyłam , że coś wyrasta na przeciw mnie. Ktoś - coś było mega ogromne. Tak ogromne, że schylił się i wziął mnie na swoją dłoń. Tak siedziałam więc na jego dłoni jak mała Calineczka na liściu. Przybliżył swoją dłoń ze mną do swojej głowy po czym rzekł:
- Wybrałaś sobie najpotężniejszego Przewodnika by móc zrealizować swój życiowy plan. Zrobiłaś kawał roboty a teraz zrobić coś muszę ja. Przedtem nie mogłem bo mógłbym jednym dotknięciem palca spalić twój system energetyczny.
Gdy próbowałam dociec jak ma ta postać na imię , jedyne co mi się pojawiało to słowo "Mo". Był takim przyjaznym Olbrzymem. To co chciał mi przekazać przychodziło do mnie telepatycznie i takie sprasowane jak plik rar czy zip. Bo rozmowa z nim nie była potokiem słów, ale skondensowaną myślą, która potem się "rozpakowywała" dając konkretną informację.
Potem rozsunęła się ściana i do mrocznego bibliotecznego pomieszczenia wlał się blask. Zobaczyłam siebie leżącą na czymś a Olbrzym przyłożył jedną rękę na moje czoło a drugą na serce. Odebrałam silną myśl, że chodzi o aktywne połączenie czakry 3 oka z czakrą serca. Przyglądałam się temu. Patrząc tak na co się wydarza obserwowałam jak między palcami Olbrzyma na moim czole od wewnątrz na zewnątrz zaczęło przebłyskiwać światło - jak rozpalane ognisko.
Nie wiem czy to się wydarzyło albo samo zprojektowało, ale wieczorem potem uruchomiło mi się widzenie energetyczne - nagle w pokoju zaczęły latać pulsujące tęczowe kule, a gdy one zanikły kątem oczu widziałam jak energia wokół mojej głowy pulsuje jakby żyła. Takie widzenie włączyło mi się 2 razy 2017 r. , było to wtedy dużo bardziej intensywne , ale za to bardziej przerażające. Bo coś co się nagle włącza, czego inni nie widzą i nie wiadomo jak tym sterować wzbudza jednak mały niepokój.
Jeśli się włącza, to znaczy, że jest na to czas.
OdpowiedzUsuń