To co na zewnątrz, nie może zmienić tego, co jest w środku, może natomiast pomagać w przemianie lub ją utrudniać. Warstwa zewnętrzna może zapewnić warunki ułatwiające eksplozję wewnętrznego. Trzeba pamiętać, że zewnętrzna przemiana nie jest tożsama z wewnętrzną transformacją. Nawet jeśli już są odpowiednie warunki, wszystko zostało zrobione, to nie dojdzie do eksplozji we wnętrzu. Odpowiednie warunki są ważne i mogą pomóc, ale nie oznaczają przemiany. A ci którzy angażują się w zewnętrzność...
Warstwa zewnętrzna jest bardzo złożona. Możesz ją zmieniać przez kolejne swoje życia i nigdy nie będziesz zadowolony, bo zawsze jeszcze trzeba będzie kogoś lub coś ulepszyć. Dopóki bowiem nie zmieni się środek, dopóty to, co na zewnątrz, nie będzie doskonałe. Możesz to przerabiać, polerować i dostosowywać i nigdy nie będziesz zadowolony. Nigdy nie dojdziesz do punktu, w którym poczujesz: "dobrze, ta sfera jest już gotowa". Ileż osób zmarnowało na to swoje życie.
Jeśli twój umysł ma obsesję na punkcie warstwy zewnętrznej: jedzenia, ubioru, zachowania... Nie twierdzę, że należy tę sprawy lekceważyć. Nie, chodzi mi tylko o to, żeby nie mieć obsesji. Wszystkie te rzeczy mogą być pomocne, ale gdy umysł zaczyna działać obsesyjnie, stają się wielką przeszkodą, są ucieczką - odwlekasz w czasie wewnętrzną przemianę. Możesz do woli zmieniać zewnętrzność i nie muśniesz w ten sposób wnętrza. To, co w środku, jest nadal takie samo.
Nie ignoruj zewnętrzności całkowicie. Nie trzeba lekceważyć, jest w zasadzie częścią wnętrza. Nie jest sprzeczna z wnętrzem, nie jest jego przeciwieństwem, nie jest czymś narzuconym - to także jesteś ty. Ale to wnętrze jest centrum, a zewnętrzność jest peryferyjna. Poświęcaj peryferiom tyle uwagi, ile trzeba. Troszcz się o nie, ale bez szaleństw - granice mimo wszystko to nie dom.
Umysł zawsze próbuje znaleźć jakiś unik. Jeżeli jesteś zaabsorbowany kwestią jedzenia, seksu, ubioru czy ciała, umysł czuje ulgę, ponieważ wtedy nie kierujesz uwagi do wnętrza. Wtedy umysł nie musi doznawać przemian. Nie trzeba przekraczać umysłu ani go unicestwiać. Kiedy zmiana dotyczy jedzenia, umysł może być taki, jaki był. Możesz jeść to czy tamto - a umysł może istnieć bez zmian. Dopiero kiedy zwracasz się do wnętrza... Im głębiej dojdziesz, w tym większym stopniu twój umysł będzie zmuszony ustąpić. Wewnętrzna ścieżka wiedzie tam, gdzie nie ma umysłu.
Warstwa zewnętrzna jest bardzo złożona. Możesz ją zmieniać przez kolejne swoje życia i nigdy nie będziesz zadowolony, bo zawsze jeszcze trzeba będzie kogoś lub coś ulepszyć. Dopóki bowiem nie zmieni się środek, dopóty to, co na zewnątrz, nie będzie doskonałe. Możesz to przerabiać, polerować i dostosowywać i nigdy nie będziesz zadowolony. Nigdy nie dojdziesz do punktu, w którym poczujesz: "dobrze, ta sfera jest już gotowa". Ileż osób zmarnowało na to swoje życie.
Jeśli twój umysł ma obsesję na punkcie warstwy zewnętrznej: jedzenia, ubioru, zachowania... Nie twierdzę, że należy tę sprawy lekceważyć. Nie, chodzi mi tylko o to, żeby nie mieć obsesji. Wszystkie te rzeczy mogą być pomocne, ale gdy umysł zaczyna działać obsesyjnie, stają się wielką przeszkodą, są ucieczką - odwlekasz w czasie wewnętrzną przemianę. Możesz do woli zmieniać zewnętrzność i nie muśniesz w ten sposób wnętrza. To, co w środku, jest nadal takie samo.
Nie ignoruj zewnętrzności całkowicie. Nie trzeba lekceważyć, jest w zasadzie częścią wnętrza. Nie jest sprzeczna z wnętrzem, nie jest jego przeciwieństwem, nie jest czymś narzuconym - to także jesteś ty. Ale to wnętrze jest centrum, a zewnętrzność jest peryferyjna. Poświęcaj peryferiom tyle uwagi, ile trzeba. Troszcz się o nie, ale bez szaleństw - granice mimo wszystko to nie dom.
Umysł zawsze próbuje znaleźć jakiś unik. Jeżeli jesteś zaabsorbowany kwestią jedzenia, seksu, ubioru czy ciała, umysł czuje ulgę, ponieważ wtedy nie kierujesz uwagi do wnętrza. Wtedy umysł nie musi doznawać przemian. Nie trzeba przekraczać umysłu ani go unicestwiać. Kiedy zmiana dotyczy jedzenia, umysł może być taki, jaki był. Możesz jeść to czy tamto - a umysł może istnieć bez zmian. Dopiero kiedy zwracasz się do wnętrza... Im głębiej dojdziesz, w tym większym stopniu twój umysł będzie zmuszony ustąpić. Wewnętrzna ścieżka wiedzie tam, gdzie nie ma umysłu.
Inne rozdziały z tej książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz