Wczoraj słuchałam części II. Ponownie po etapie ciężkości ciała, poczułam niesamowitą lekkość , tak jakbym ważyła piórko, ale nigdzie się nie przemieszczałam. Myślę że powolutku zbliżam się do odbycia moich pierwszych mistycznych wędrówek.
To jest tak przyjemne uczucie i tak niesamowite odczucie tej lekkości i czystości że nie chce mi się nic więcej robić . Nie chcę słuchać siebie (lektora) nie chcę wizualizować celów, upajam się tym stanem light , przestaję myśleć. Chcę pozostać w takim stanie i utrwalić jego pojawianie się.
Gdzieś zatraciłam się w tej kasecie bo popadłam w ten błogi stan. Celem tej kasety było cofanie się w przeszłość w obecnym życiu. Nie wiem czy się cofnęłam, w każdym bądź razie widziałam dwie sceny, mamę mojego chłopaka z czasów licealnych - wyglądała tak jak wtedy czyli x- lat temu. Była zła na mnie i coś wykrzykiwała. Potem zobaczyłam drugą scenę - siebie podwójną jakby sklonowaną w białej długiej sukience rozkloszowanej dołem. Dwie mnie stały obok siebie i ktoś mnie ciągnął za rękaw tej sukienki , wyrywałam się , chciałam uciec. Nie wiem kto to był chociaż z wyglądu to jakby był mój tata, ale emocjonalnie go nie odczułam.
Z tą kobietą miałam dobre relacje, ale z chłopakiem rozstałam się na studiach, może to jej emocje na nasze rozstanie? Chłopak do tej pory nie założył rodziny i jest sam. Z tatą teraz mam dobre relacje, ale w przeszłości z okresu dzieciństwa i potem dorastania miałam do niego różne żale, które gdzieś może jeszcze siedzą we mnie głęboko.
Obydwie sceny były pełne złości i napięcia. Były zaraz przed moimi oczami , bardzo blisko. Nie przechodzę na razie do kasety nr III, wewnętrznie nie jestem na to gotowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz