Cały tamten tydzień nie medytowałam dopadło mnie przeziębienie , które zaczęło się .... 1 grudnia , tą datę usłyszałam dużo wcześnie,j ale bez informacji z czym ma być związana. Po pracy leżałam jak zmywak i co zamknęłam oczy to widziałam kłęby niebieskiego i fioletowego koloru. Do tego paskudne dzwonienie w uszach. Zapewne oznacza to, że przepływa większa energia wywołując szumy. Pocieszające jest chociaż to , że nie jestem już tak twarda jak kokos, zaczynam przyjmować energię o wyższej częstotliwości.
W tamtym tygodniu miałam próbkę potężnego bólu głowy - dziesiątki gwoździ wbijało mi się w prawą półkulę.Obawiam się, że to zapowiedź nowych odczuć , tak jak ze wszystkimi do tej pory. Na początku dają o sobie ledwie znać a potem rozkręcają się na dobre.
Wyczerpana jestem już tym wszystkim . Ile to człowiek musi przejść , jak bardzo musi się zmienić ludzkie ciało, żeby dostosować się do wyższych wibracji. Chętnie oddałabym komuś na trochę swoją zwariowaną głowę. Często siedzę i myślę na jakim etapie jestem i dokąd prowadzi moja droga. Często słyszę jakieś trzaski w prawym uchu, ale też na skórze głowy czy włosach, jakby coś się rozrywało i strzelało, a włosy przy skórze jakby stawały dęba. Nieźle to brzmi. Szumy w uszach przybierają wyższe tony - bardziej są to teraz piski. Dziś były wyjątkowo wysokie , bardzo mi przeszkadzały w pracy.
Wczoraj wyraźnie podczas medytacji usłyszałam:
Twój czas nadchodzi
Cokolwiek to znaczy czekam na to z wielką niecierpliwością
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz