Budziki mają z reguły dłuższe dzwonki lub sygnały, a ja nie chciałam aby co te 5 minut dryndał długo i natrętnie, nie chciałam też wtedy szukać telefonu żeby go wyłączyć. „Wybudzenie” z transu miało być delikatne i chwilowe. Po ustaleniu co bym chciała, przyszła kolejna myśl, żeby poszukać w sieci takiego timera. Zdziwiłam się jak odkryłam , że jest parę aplikacji medytacyjnych , które działają w podobny sposób. Na szybko parę przeleciałam i najbardziej przypadła mi do gustu aplikacja Medigong. Bajecznie prosta i ma to, czego szukałam.
Ustawiamy:
Głośność
Czas przygotowania – to czas przed właściwą medytacją, dowolny czas, np. gdy sobie już wszystko włączymy i zauważamy że potrzebujemy minuty , dwóch, żeby usadowić się do medytacji, czy położyć - takie działanie przygotowawcze, po którym rozpoczyna się właściwy nastawiony czas
Przedział czasowy – minutnik do ustawienia uderzeń gongu – opcja - co ile minut chcemy usłyszeć gong
Zakończenie medytacji – ustawiamy ile minut chcemy medytować
Koniec medytacji – 3 gongi , zaznaczamy tą opcję jeśli chcemy żeby po zakończeniu nastawionego czasu usłyszeć 3 gongi zamiast jednego
Jest jeszcze opcja wyregulowania przyciemnienia tapety .
I to w sumie tyle ustawień, szkoda , że nie można ustawić jakieś delikatnej muzyczki podczas medytacji, ale i tak jest ok. Mi zależało na cyklicznych uderzeniach gongu.
To jest dobra aplikacja ( po polsku) , nie tylko dla początkujących., którzy szybko odlatują, ale też dla zaawansowanych by śledzić głębokie „przeżycia medytacyjne”. Gdy usłyszę co 5 minut gong, otwieram oczy i analizuję co się działo przez ten czas, potem znowu zamykam, zapadam w trans na kolejne 5 minut do następnego gongu.
Aplikację wykorzystuję też podczas ćwiczeń patrzenia w obrazy trójwymiarowe , danemu obrazowi poświęcam minutę i nastawiony gong na minutę informuje mnie o minionym czasie.
Tymczasem medytacyjnie w tym tygodniu widziałam w przestrzeni czoła znowu pulsujące okręgi, które tworzyły ciemny tunel na końcu którego było światło. W świetle ukazało się oko. Potem dziwiłam się dlaczego to oko wyglądało na „groźne”. Teraz skojarzyłam, że mogło być to oko Horusa, które stwarza bynajmniej dla mnie takie wrażenie.
Moja świadomość dalej się zmienia, od weekendu mam zupełnie inne myśli na jedzenie. Złapałam się, że patrzę w talerz i w myślach mówię do jedzenia – jakby ono miało świadomość. Jakbym wyczuwała , że ono nie jest martwe tylko ma swoją energię i swoje życie. Jest to zupełnie nowe doznanie dla mnie.
Po chwilowej przerwie powrócił światłowstręt i świetlistość obrazu na co patrzę. Dalej śnią mi się liczby, szarawe smugi jak płynęły przed oczami tak płyną, przyzwyczaiłam się. Na czole trwa poród czegoś, a raczej tam w środku, żyje ono swoim życiem, czasem aż wzdrygam się gdy lawina energii osuwa się po nim w dół z hałasem. Czuję, że coś się rodzi i przebija nie z tego świata. Wibracja Stamtąd o potężnej mocy.
I myśli – gdzie ja będę jak mnie tu nie będzie ? Jak zmieni się świat z którym jestem teraz związana ? Gdzie będzie moja świadomość gdy odrzucę ciało fizyczne ? Co z tym życiem ? Ile razy to już się powtórzyło ? Co to istnienie wniesie w moją duszę ? Jaki mam cel na TERAZ ?
Myślicie czasem gdzie będziecie, gdy Was TU nie będzie… ?
Tymczasem medytacyjnie w tym tygodniu widziałam w przestrzeni czoła znowu pulsujące okręgi, które tworzyły ciemny tunel na końcu którego było światło. W świetle ukazało się oko. Potem dziwiłam się dlaczego to oko wyglądało na „groźne”. Teraz skojarzyłam, że mogło być to oko Horusa, które stwarza bynajmniej dla mnie takie wrażenie.
Moja świadomość dalej się zmienia, od weekendu mam zupełnie inne myśli na jedzenie. Złapałam się, że patrzę w talerz i w myślach mówię do jedzenia – jakby ono miało świadomość. Jakbym wyczuwała , że ono nie jest martwe tylko ma swoją energię i swoje życie. Jest to zupełnie nowe doznanie dla mnie.
Po chwilowej przerwie powrócił światłowstręt i świetlistość obrazu na co patrzę. Dalej śnią mi się liczby, szarawe smugi jak płynęły przed oczami tak płyną, przyzwyczaiłam się. Na czole trwa poród czegoś, a raczej tam w środku, żyje ono swoim życiem, czasem aż wzdrygam się gdy lawina energii osuwa się po nim w dół z hałasem. Czuję, że coś się rodzi i przebija nie z tego świata. Wibracja Stamtąd o potężnej mocy.
I myśli – gdzie ja będę jak mnie tu nie będzie ? Jak zmieni się świat z którym jestem teraz związana ? Gdzie będzie moja świadomość gdy odrzucę ciało fizyczne ? Co z tym życiem ? Ile razy to już się powtórzyło ? Co to istnienie wniesie w moją duszę ? Jaki mam cel na TERAZ ?
Myślicie czasem gdzie będziecie, gdy Was TU nie będzie… ?
Hej. Daaawno mnie tu nie było i dawno Cię nie podczytywałam:) ale wszystko nadrobię.
OdpowiedzUsuń2 tygodnie temu byłam na kursie Silvy :) - i wiesz co? byłyśmy u tej samej instruktorki ;)
A co do myśli oj tak! ostatnio bardzo często zasatanawia mnie sens tego wszystkiego, ile razy byłam już tutaj i czy znów będzie mi dane zejść na ziemie.
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie , albo na inną planetę :)
OdpowiedzUsuńTylko żeby jeszcze pamiętać poprzednie życia ;)
OdpowiedzUsuńInna planeta brzmi świetnie ;)
Nie mam cierpliwości na trójwymiarowe obrazki i medytacje :) Ma Pani coś zachęcającego? W czym medytacja może pomóc? Życzę spokojnych i radosnych świąt http://madrzej.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZadajesz pytania na które nie da się odpowiedzieć w kilku zdaniach. Jeśli nie masz w sobie cierpliwosci to medytacja nie jest dla Ciebie. Pozdrawiam
UsuńWitaj Kalisto.ja dzięki Tobie zaczęłam systematyczną przygodę z medytacją.Odkąd zaczęłam, codziennie boli mnie głowa w okolicy czoła.Nie mam jeszcze wprawy ,i myśli urządzają galopady w mojej głowie,ale też stopniowo uczę się ich pozbywać.Czytam 1 tom " Rozmowy z Bogiem"-wrażenia emocjonalne-nie do opisania.Pisz,ja wszystko czytam co już do tej pory napisałaś,i czekam na więcej .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper :) Tak Rozmowy z Bogiem są niesamowite, powinnam przeczytać to na początku mojej drogi medytacyjnej a myśli same odpłyną jak je zostawisz w spokoju :)
UsuńWitaj Szanowna Kalista Sun :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje za Twój Blog. Trafiłem na niego wczoraj. Dziś już nieco przeczytałem i ..... wydaje mi się, mam wrażenie, że jest to kolejne OGNIWO łańcucha na mojej drodze. Intrygująco piszesz i na dodatek o sobie, o swoim rozwoju. Bezcenna wiedza dla każdego poszukującego. Jeszcze raz BARDZO dziękuję i informuję, że mam zamiar czerpać z Twojego Bloga tyle - ile się da :-)
Na pewno się jeszcze odezwę.
Pozdrawiam mocno i cieszę się pełną piersią, że TAM jesteś.
Mariusz
Hej Mariusz, dziękuję za przemiły komentarz :) Raduje się moja dusza gdy wiem , że takich ja - wspinających się mozolnie po drabinie rozwoju duchowego jest więcej.
Usuń