Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

czwartek, 11 sierpnia 2016

Tor życia

Są takie dni kiedy wkrada się monotonnia dnia , gdy co dzień wykonuję te same czynności – jak dzień świstaka. Dziś mówię do męża w łazience , słuchaj wczoraj wykonywaliśmy dokładnie te same czynności o tej samej porze. Patrzę w lustro na moje potargane włosy, podchodzę do okna , ptaki jeszcze śpiewają choć poranki są już chłodne , wchłaniam zieleń z drzew. Odkręcam wodę , włączam  prostownicę, , szur szur , myję zęby…  Mąż znowu kiwa głową , pytając czemu ty tak po nocach siedzisz, ech on przecież nic nie wie co się we mnie dzieje. Niby nic przecież , siedzę sobie z zamkniętymi oczami , a tam w środku tyle jest tajemnic, nieodkrytych dróg do swego rdzenia, inne wymiary, myśli, doznania.
Dociera  do mnie w jakich żyjemy schematach i układach.  Dlatego tym bardziej bolesne jest gdy do niektórych zaczyna to docierać , co wywołuje życiową frustrację gdy wiemy też, że nie jest to tak prosto zmienić , nie jest tak prosto uwolnić się z tych kajdan zniewolenia i układów. Choć ja czuję już, że we mnie coś puszcza , uczucie rozpuszczania wewnętrznego trwa od jakiegoś czasu. W tym życiu nie weszłam jeszcze na swoją ścieżkę , choć wiem już o niej i ją znam. Czasem gdy się denerwuję , że zmienianie życiowego  toru tak długo trwa, znajoma czarownica mówi mi, że mam być cierpliwa i to się stanie gdy ja będę energetycznie gotowa. No to czekam.  Przygotowuję się do tego od dawna pracując nad sobą dzień po dniu, wysyłam w Wszechświat energię moich szczerych myśli. Wiem , że one tam już dawno wykiełkowały, pielęgnuję je w każdej minucie mojego życia szczerą miłością. Kiedyś powiem : tak realizują się najskrytsze marzenia.

Dziś w nocy zapadłam w paraliż senny,  po czym zobaczyłam , że w moich wejściowych drzwiach stoi w ciemności wielki, gruby facet, na siłę chciał wejść do domu, pokonałam z trudem ten paraliż senny i gościa wypchnęłam na schody po czym z wielką siłą zamknęłam przed nim drzwi. Obudziłam się szczęśliwa, że udało mi się pokonać moce ciemności. Czuję , że jestem silna i mam opiekę. W tygodniu otuliło mnie przyjemne światło a wczoraj widziałam świetlne i niebieskie punkty. Przez chwilę miałam wrażenie, że wyłania się jakaś twarz.

Pisałam do znudzenia  ostatnio  o oddechu, no i muszę znowu o nim napisać.  Chyba mi się płuca powiększają, albo inaczej – ich powierzchnia do oddychania. Odnoszę wrażenie, że ilość wciąganego powietrza jest już za mała by je  wypełnić całkowicie – jakby ciało przygotowywało się do przyjęcia dużo więcej. No i właśnie pojawia się kolejna myśl – dlatego zaczęłam intuicyjnie głęboko oddychać aby płuca się maksymalnie wypełniły.

Przypuszczam , że docelowo taki oddech będzie każdy – bardzo głęboki. Intuicyjnie skupiam się na oddechu w normalnej codziennej aktywności a nie jak jeszcze niedawno - raz na jakiś czas. Zadziwia mnie to jak to się dzieje , że potrafię nie wiadomo jak połączyć uwagę  w tym samym momencie i na oddechu i na tym co robię . Choćby tak jak teraz, piszę posta a jednocześnie uwaga jest na oddechu. Zadziwia też, że takie zachowanie robi się normą i bywa i pół dnia tak funkcjonuję. Zauważyłam , że to  mnie mocno kotwiczy w chwili obecnej, nawet jak myślami wybiegam w przeszłość czy w przyszłość, nigdzie nie odlatuję jak balonik na wietrze. To trzyma mnie za sznureczek tu na ziemi. A przecież kilka miesięcy temu oddech mnie w ogóle nie interesował

Czy to jeszcze ja czy już nie  ja ? Czy inna ja ? To się wszystko dzieje samo, czy ktoś mną kieruje ? Czy to energia jest tak inteligenta, że mnie sama prowadzi do następnych etapów gdy jestem gotowa ?

Moja świadomość wypływa na powierzchnię i mówi to w co nie chciałam do tej pory uwierzyć: 

Jesteś w procesie transformacji.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj