Zaczynam opływać w chłodną energię. Ktoś by powiedział, że mnie pewnie jakieś duchy opętały, które podobno jak przychodzą to dają wrażenie wiatru. Ale to nie u mnie , ogarnęła mnie psychiczna harmonia. Ponownie wysłałam zdjęcie do analizy w celu sprawdzenia biovitalności - tym razem jest 7 tysięcy ( w poprzednim roku było 8 tys) więc ze mną jest ok.
Chłodny wiaterek się wzmacnia, niestety skutkuje to wysuszeniem oczu, najgorzej jest po nocy, gdy są wyschnięte jak pustynia. Dziś odwiedziłam aptekę by kupić jakieś krople nawilżające. Fizycznie czuję się wymęczona , zimna i gorąca energia w czole i w ogóle w całej głowie urządziła sobie niezły karnawał, tańcząc ze sobą nieustannie doprowadzają mnie do mega zmęczenia. Wytchnienie następuje dopiero wtedy jak "padają" zmęczone i spływają w ciszy strumieniami pod skórą. Czekam na moment kiedy one dwie - dwa przeciwne bieguny w odczuciach, połączą się w miłosnym uścisku i nastąpi tak długo wyczekiwana energetyczna harmonia.
Czy tak wygląda otwieranie się czakry korony ? Czy tak wznosi się energia kundalini ? Gdzie jestem w tym procesie ? Gdzie jest ten punkt na mapie mojego duchowego rozwoju ? Ile jeszcze krętych dróg ? Ile jeszcze pokus, bólu zanim zobaczę metę ?.... W którym miejscu jestem ?
Dziś miałam krótki sen, widziałam siebie zanurzoną w energii , zaskakujące było to , że byłam nią wypełniona w środku ciała do ostatniego miejsca do wysokości szyi. W sumie to chyba cała byłam energią. Czy zbliżam się do trzeciej furtki kundalini ?
Znowu mam etap spontanicznego głębokiego oddychania, medytacje powoli się zmieniają. Zaczynam być świadoma w medytacji, do tej pory często wpadałam w głęboki trans nie wiedząc gdzie jestem. Koduję napływające obrazy, w końcu nieśmiało udaje mi się przez ułamek sekundy włączyć wtedy mózg. Wiem , że to jest milowy krok w nauce bycia w bardzo głębokim transie zachowując jednocześnie przytomność umysłu. Obrazy pojawiają się dużo szybciej gdy wyobrażę sobie otwarte czakry , jak pisałam ostatnio o theta healingu.
Łatwo jest mi teraz osiągać spokój, gdy pomyślę, że nie warto się o nic szarpać. Za x- lat mnie tu nie będzie, czy dzisiejsze problemy będą dla mnie ważne ? Czy będzie dla mnie ważne , że po dołożeniu obowiązków służbowych nie dostałam grosza podwyżki a inni dostali ? Co w ogóle będzie wtedy dla mnie ważne ? I odwieczne moje pytanie : gdzie będę jak mnie TU nie będzie ????
Trafne te ostatnie pytanie, ktore mnie tez zastanawia....
OdpowiedzUsuń