Regularna medytacja prędzej czy później zaprowadzi nas w inne wymiary. Może to być w wyniku zwykłej praktyki medytacyjnej, ćwiczeń OOBE czy przez słuchanie medytacji prowadzonych. Bardzo popularne są nagrania ułatwiające kontakt z aniołami czy pomocnikami duchowymi. No i teraz tak , większość osób (tak przypuszczam) przyjmuje to co wtedy widzi za najczystszą prawdę i nikomu do głowy nie przyjdzie "sprawdzać " jaki rodzaj wibracji się za tym kryje. Też tak miałam , wszystko co widziałam traktowałam absolutnie poważnie, prawie jak wyrocznię życiową , dającą się spalić na stosie w imię wiarygodności moich wizji. Teraz jest inaczej. Zupełnie. Moja strefa astralna jest dosyć oczyszczona , bo nic póki co nie majaczy na horyzoncie podczas medytacji.
Pokusiłam się o przesłuchanie medytacji z polecenia koleżanki dotyczącej spotkania z przewodnikiem duchowym . Początkowo miałam lekkie opory, bo jak człowiek raz się sparzy to pamięta to na długo. Jednakże przemyślałam, w sumie dlaczego nie ? Zwyczajnie byłam ciekawa jak rozegra się sytuacja.
Oto opis medytacji koleżanki
Widziałam świetlistą Istotę. Nie widziałam twarzy, ale widziałam klapki takie jak Jezus nosił, przywitała mnie i zaczęła mi włosy pleść, włożyła mi kilka róż we włosy. Później wzięła mnie za rękę i zobaczyłam, że ma wianek upleciony z tych samych róż powiedziała: chodź ci pokażę nasze królestwo, doprowadziła mnie do miejsca tak jasnego, że ledwie na oczy patrzyłam, istota stanęła z prawej, a ja siedziałam na chmurce patrząc w górę. Odezwał się męski głos i zapytał: czego potrzebujesz moje dziecię....nic nie odpowiedziałam i tylko patrzyłam, światło mnie zaślepiło pomyślałam tylko o szczęściu i miłości dla mojej rodziny Później widziałam Maryję w niebieskiej sukni z lewej. Wróciłam do istoty położyłam się na jej kolanach i zaczęłam płakać, a ona położyła mi ręce na głowę, przytuliła siedząc i czekając aż się wypłacze. Istota doprowadziła mnie do schodów i jak schodziłam wszystko się rozwiało. Było jak w bajce.
Oto co się u mnie wydarzyło
Jestem w jasnej sali. Stoją na przeciwko siebie dwie ławki. Na jednej z nich siedzę ja, po chwili na drugiej siada gość ubrany w białą, długą suknię. Pytam: Czy jesteś moim przewodnikiem duchowym ? Tak. Skoro tak to opowiedz mi coś z mojego dzieciństwa.Postać nic na to nie odpowiada i zwyczajnie znika. Siedząc dalej
na ławce widzę jak zmierza do mnie od
prawej strony identyczna postać tylko nieco większa. Sytuacja się powtarza –
siada , pytam o to samo – ona znika. Potem nadchodzi postać tym razem z lewej
strony jeszcze większa niż tamte , ale ubrana w złotą szatę. Nawet nie czekam aż usiądzie od razu mówię stanowczo jeśli nie jest moim przewodnikiem to niech
spada na drzewo. Wydaje mi się , że coś powiedziała, potem nie mogłam sobie
przypomnieć. Najistotniejsze było to, że i ona zniknęła. Zostałam sama. Posiedziałam
chwilę na tej białej ławce. Nie czułam
się tam bezpiecznie i zakończyłam medytację.
Nasuwają mi się takie wnioski, by nie przyjmować wszystkiego
co się widzi za prawdę, jeśli można mówić
o jakieś prawdziwości będąc w wizjach astralnych. Możemy przyciągnąć i zobaczyć całą gamę astralnego towarzystwa , które
tylko czeka by się z kimś zabawić i często przybiera wizualnie taką postać ,
która nam najbardziej odpowiada by móc się do nas przyczepić i possać trochę
naszej energii. Jeśli podświadomie pragniemy „spotkać” Jezusa to nie ma dla
nich żadnego problemu , zgodnie z naszym życzeniem może być to Jezus, Matka Boska
czy nawet sam Pan Bóg. Astralna przebieranka. Przerabiałam to.
W swojej wizji mimo zmienionego stanu świadomości nie dałam
się omamić, nie unosiłam się na fali jak kiedyś dając się ponieść tym co się
wydarza i przyjmując bezgranicznie za „prawdę” to co widzę. Z pewnością gdybym
była na początku drogi medytacyjnej przytuliłabym się do tej pierwszej
postaci uważając, że ona jest moim przewodnikiem duchowym tak jak to
powiedziała. Byłabym przeszczęśliwa i wyjątkowa. Teraz jest inaczej.
To jest dla Was do przemyślenia
gdy wchodzicie w astral czy gdy słuchacie medytacji
prowadzonych. Pamiętajcie o zasadzie ograniczonego zaufania jak na drodze. Bądźcie
czujni.
Masz absolutną rację,to tylko czysta gra przestrzeni. Budda mówił aby nie przywiązywać się do takich rzeczy. One mają być jak obłok na niebie,pojawiają się i znikają.
OdpowiedzUsuńTe astralne istoty mogą być swego rodzaju demonami, wchodząc na odpowiednie fale. Mając odpowiednio przygotowany umysł, chcą tak jak mówisz naszej energii. Podczas medytacji najlepiej nigdzie nie błądzic,być tylko w tu i teraz. Ty już wiesz do czego zaprowadzilo zejście ze ścieżki. Dobrze że udalo ci się z niej wyjść,bo gdyby mi sie takie cos przytrafilo. To zapewne bym to przyjął chętnie.
Dokładnie tak. Ale wizje były tak zniewalające jakby nie można było ich przerwać – trwały. Już nie mówiąc , że nastąpiło niezdrowe przewartościowanie co jest prawdą. Mój umysł potrzebował sporo czasu by tego doświadczyć i to zrozumieć. Zobaczmy co będzie dalej.
Usuń