Być budowniczym siebie. Rzeźbić siebie na podobieństwo boskie. Zrzucać rzeźbiąc dłutem niepotrzebne programy, przyzwyczajenia i poczucie winy bycia gorszym . Często słyszymy rozwijam się duchowo. Chociaż tak naprawdę praca nad sobą nie jest typowym rozwojem , ale bardziej poszerzaniem świadomości własnego umysłu , zrzuceniem z siebie to co niepotrzebne. Jesteśmy doskonali tylko wciąż mamy kotarę na oczach, która zasłania naszą prawdziwość. Nic nie trzeba rozwijać , wystarczy by odpadło z nas to co niepotrzebne. Wtedy ze smutnego klocka kamienia wyłania się piękno które jaśnieje swoim własnym blaskiem.
Uważne wsłuchanie się w siebie niesie doskonałe połączenie z samym sobą i pozwala usłyszeć wewnętrzny głos, który był w nas od zawsze. Świat mistyczny często mówi do nas symbolami, cyframi i obrazami, których czasem nie potrafimy rozgryźć. Wtedy rzucamy się na przepowiednie , senniki by znaleźć odpowiedź co niosą. Prawda jest inna , każda wizja , symbol jest skrojona na miarę naszego postępu w rozwoju świadomości i opis w senniku nijak będzie pasować do naszej indywidualności. Odpowiedź może przyjść zupełnie niespodziewanie i zamanifestować się w naszym życiu, wtedy nie mamy złudzeń, że jest prawdziwa. Wierzę , ze jest w nas prawdziwy wewnętrzny głos , który prowadzi nas niemo, mówi szeptem tak cicho, że tylko głębokie zanurkowanie w sobie jest sukcesem usłyszenia.
Bądź budowniczym ciosającym swój niepotrzebny balast za którym jest schowana Twoja prawdziwość. Tylko w taki sposób obudzisz w sobie siłę.
Bądź budowniczym ciosającym swój niepotrzebny balast za którym jest schowana Twoja prawdziwość. Tylko w taki sposób obudzisz w sobie siłę.
W medytacji przyszedł obraz – był to dom w budowie. Dom miał już fundamenty, ściany. Dom miał skończoną więźbę. No nic takiego prawda ? Jednakże wewnętrzny głos powiedział to etap Twojej duchowości. Jestem zatem budowniczym , wznoszę swój stabilny dom w umyśle. Dom ma mocne podstawy bo wyglądał na solidny. To mi też dało do myślenia, że wszystko przychodzi zgodnie z właściwą kolejnością, krok po kroku, etap po etapie. Dlatego jest stały i mocny, ma dobre fundamenty. Nie był to pałac ociekający złotem ,lecz mały skromny domek.
Nie buduj więc swojego duchowego domu od stawiania dachu, nie daj się zwieść duchowym błyskotkom , które tylko z pozoru przynoszą szybki rozwój. Bez wiary , pokory i cierpliwości nie będziesz mocny i stabilny. Wtedy żadna burza Cię nie złamie, nie pozwól byś rozsypał się jak domek z kart tylko dlatego , że wybrałeś ekspresowy rozwój duchowy instant.
Prawdziwa duchowość, jest uboga w błyskotki. Dochodzę do tych samych wniosków, że bardzo wiele rzeczy, to tylko kolejne zwodnicze punkty na drodze do samego siebie, które zabierają czas, obiecując jego skrócenie w dojściu na 'szczyt'. Paradoksem jest to, że im więcej poświęca się im uwagi, tym dalej się jest od zbliżenia do samego siebie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak.Im dalej, tym więcej rzeczy odpada.
Usuń