Mnisi zen przypominają o byciu przytomnym. Chociaż są naśladowcami Buddy, mówią, żeby natychmiast zabić Buddę spotkanego podczas medytacji, bo ideał Buddy jest tak hipnotyzujący, że może spowodować zapomnienie o sobie. Zapominając o sobie, gubisz drogę. Budda nie jest ideałem, twoja nieznana przyszłość jest ideałem. To ją trzeba odkryć.
Tantra zapewnia ci techniki potrzebne do dokonania tego odkrycia. Skarb jest w tobie. Pamiętaj więc także i o tym, że bardzo trudno uwierzyć, że jest się ideałem - trudno w to uwierzyć, bo wszyscy cię potępiają. Nikt cię nie akceptuje, nawet ty sam. Stale się oskarżasz. Zawsze myślisz o sobie pod kątem bycia takim, jak ktoś inny, a to jest błędne i niebezpieczne. Jeśli dalej będziesz tak myślał, staniesz się podróbką. Nie bądź podróbką, bądź prawdziwy, tantra w ciebie wierzy.
70. Wizualizuj promienie światła wznoszące się wzdłuż kręgosłupa. Postrzegaj swoją esencję jako promienie światła, które wznoszą się wzdłuż kręgosłupa - do jednego centrum do drugiego - im wyżej się wznoszą, tym większa jest twoja energia życiowa.
Kręgosłup ma dwa końce: jego początkiem jest centrum seksu, a zakończeniem sahasra, siódme centrum na szczycie głowy. Początek kręgosłupa przyczepiony jest do ziemi, seks to najbardziej ziemska rzecz. Za sprawą tego centrum jesteś w kontakcie z naturą, z tym co sankhja nazywa prakriti - ziemią, materią. Dzięki centrum na przeciwległym biegunie, sahasrarze, jesteś w kontakcie z tym co boskie. To dwa bieguny twojej egzystencji. Pierwszy to seks, drugi to sahasrara. Nie ma angielskiego odpowiednika słowa sahasrara. Takie są dwa bieguny. Albo będziesz nastawiony na seks, albo na sahasrarę. Albo twoja energia będzie płynęła w dół - z centrum seksu z powrotem do ziemi, albo uwolni się z sahasrary i popłynie w kosmos. Z sahasrary przechodzisz w stan brahmana, w egzystencję absolutną. Z centrum seksu przechodzisz w egzystencję relatywną. Oto dwa kierunki przepływu energii, dwie możliwości. Jeśli nie zaczniesz się unosić, twoje cierpienie nigdy się nie skończy. Być może doświadczysz przebłysków szczęścia, ale niezwykle iluzorycznych. I tylko tyle.
Kiedy energia zacznie się poruszać ku górze, będziesz miał coraz bardziej realne przepływy szczęścia. A kiedy dojdzie do sahasrary i zostanie stamtąd uwolniona, poczujesz w sobie absolutną rozkosz. To jest nirwana. Nie ma przebłysków, ty sam stajesz się rozkoszą. Dlatego najważniejsze dla jogi i dla tantry jest właśnie pytanie, jak rozpocząć ten ruch energii ku górze, wzdłuż kręgosłupa, przez rdzeń kręgowy, w jaki sposób pomóc jej poruszać się wbrew sile grawitacji. Seks jest bardzo łatwy, ponieważ jest zgodny z kierunkiem grawitacji. Ziemia ściąga wszystko w dół, do siebie, twoja energia seksualna przyciągana jest przez ziemię.
Wyobraź sobie siebie - zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś światłem. To nie jest tylko kwestia wyobraźni, choć na początku może tak być. To także rzeczywistość, bo wszystko składa się ze światła. Wyobraź sobie najpierw, że jesteś promieniami światła, następnie skieruj wyobraźnię do centrum seksu. Skoncentruj na tym miejscu swoją uwagę i poczuj, jak promienie światła unoszą się ku górze - do centrum seksu, tak jakby było ono źródłem światła - w kierunku centrum znajdującego się za pępkiem.
Wyobraź sobie, że energia wznosi się od centrum seksu w kierunku pępka jak rzeka światła, promienie światła. Natychmiast poczujesz jak narasta w tobie ciepło. Twój pępek po chwili stanie się gorący. Dzięki twojej wyobraźni energia seksu zacznie się podnosić. Kiedy poczujesz, że drugie centrum stało się źródłem światła, że dochodzą tam i zbierają się promienie, zacznij przesuwać się w kierunku serca. Kiedy światło dotrze do centrum serca, twoje serce zacznie inaczej bić. Twój oddech stanie się głębszy, a do serca dotrze ciepło. Wędruj dalej ku górze.
Nie pozostawiaj energii w ciele, w jednym z centrów. Energia musi dotrzeć do głowy i stamtąd musi zostać uwolniona. Kiedy poczujesz, że z centrum seksu wyłaniają się promienie, pojawią się erekcje i inne doznania. Przychodzi do mnie bardzo wiele zaniepokojonych i przestraszonych osób. Mówią, że za każdym razem kiedy zaczynają medytację, kiedy zaczynają w nią głęboko wchodzić, pojawia się erekcja. Erekcja to dobry znak. Pokazuje, że jest tam teraz żywa energia, która potrzebuje ruchu. Nie bójcie się więc i nie myślcie, że coś jest nie w porządku. Gdy zaczynasz medytację, centrum seksu staje się wrażliwsze, ożywione, podniecone. Na początku to podniecenie będzie takie samo jak podniecenie seksualne - ale tylko na początku. Kiedy medytacja zacznie się pogłębiać, poczujesz jak energia płynie w górę. Kiedy następuje przepływ energii, centrum seksu zaczyna się uspokajać, jest mniej pobudzone.
Gdy energia zacznie naprawdę przesuwać się do sahasrary, w centrum seksu nie będzie już żadnych odczuć. Stanie się ono całkowicie nieruchome i spokojne. Stanie się zupełnie chłodne, a ciepło zacznie się przesuwać w kierunku głowy. Odczujesz to fizycznie. Pobudzone centrum seksu jest gorące. Możesz fizycznie poczuć to gorąco. Gdy energia zacznie się przesuwać , centrum seksu będzie się stawało coraz chłodniejsze, a gorąco dotrze do głowy.
Kiedy energia dotrze do głowy, poczujesz się oszołomiony. Może ci się nawet zrobić niedobrze, twoja głowa do tego nie przywykła. Musi się dostroić. Nie bój się. Może się zdarzyć, że nagle stracisz przytomność, ale nie bój się. Tak bywa. Kiedy nagle tak wiele energii się przesuwa i eksploduje w twojej głowie, możesz utracić świadomość, ale ten stan nieświadomości nie może trwać dłużej niż godzinę. W ciągu godziny energia albo automatycznie opadnie, albo zostanie uwolniona.
Jeśli twoja głowa stanie się gorąca to dobry znak. Uwolnij tą energię. Poczuj, że twoja głowa się otwiera, jakby było kwiatem lotosu - jakby energia się wyzwalała, wypływała w kosmos. Kiedy energia zostanie uwolniona, zacznie ci się robić zimno. Nigdy nie czułeś takiego chłodu.
71. Wizualizuj iskrę światła przeskakującą z jednej czakry do drugiej. Albo tez poczuj tę esencję jako błyskawice w przestrzeni między centrami.
Ta metoda jest bardzo podobna jest do poprzedniej. Kiedy promienie przechodzą z jednego centrum do drugiego, możesz to odczuwać jako skoki światła - błyskawice. Niektórym będzie bardziej odpowiadać pierwsza metoda, innym druga, stąd modyfikacja. Są ludzie, którzy nie potrafią sobie wyobrazić niczego co narasta płynnie, inni nie potrafią wyobrażać sobie nagłych skoków. Jeśli potraficie myśleć i wyobrażać sobie coś odbywającego się płynnymi etapami, dobra jest dla was ta pierwsza technika medytacyjna. Jeśli jednak jej spróbujecie i poczujecie nagle przeskoki promieni do jednego centrum do następnego, nie stosujcie pierwszej metody.
Błyskawice mogą sprawić, że poczujesz gorąco, które wyda ci się nie do zniesienia. Jeśli tak będzie nie stosuj tej techniki. Spróbuj pierwszej techniki i jeśli okaże się dla ciebie komfortowa, zostań przy niej. Eksplozja może być tak potężna, że się przestraszysz. Wkradnie się lęk i nie uda ci się powtórzyć ćwiczenia.
72. Czuj obecność żywego istnienia. Poczuj, że kosmos to przejrzysta, wiecznie żywa obecność.
Ta technika również jest związana ze światłem. Jeśli masz doświadczenia z LSD albo podobnymi substancjami, to wiesz, że po ich zażyciu świat staje się świetlistą mieszanką barw, feerią półprzejrzystych żywych kolorów. Ale tak naprawdę nie dzieje się to za sprawą LSD. Świat taki własnie jest, tylko twój wzrok jest przytępiony. LSD nie wytwarza wokół ciebie kolorowego świata, świat już jest niezwykle kolorowy. Świat to tęcza kolorów - tajemnica barw i przejrzystego światła. Ale twój wzrok jest przytępiony, dlatego nigdy nie odczuwasz świata jako takiej eksplozji kolorów. LSD czyści twój wzrok. Nie sprawia, że świat staje się kolorowy. Reakcja chemiczna sprawia, że twoje otępienie znika, a cały świat przed tobą eksploduje. To coś nowego. Nawet zwykłe krzesło staje się niezwykłym zjawiskiem. Zwykły but leżący na podłodze nabiera nowych barw, nowej młodości. Zwykły hałas ruchu ulicznego staje się musicalem. Drzewa, które widziałeś już wielokrotnie, na które jednak nigdy nie patrzyłeś, rodzą się na nowo, chociaż wiesz, że mijałeś je wiele razy. Każdy liść na drzewie jest cudem.
Rzeczywistość tak wygląda. To nie LSD ją tworzy. Po jego zażyciu patrzysz na świat tak, jak powinieneś patrzeć. LSD może ci jednak zapewnić tylko przebłysk. A jeżeli uzależnisz się od niego, wcześniej czy później nie będzie w stanie usunąć twojego otępienia. Będziesz potrzebował coraz większych dawek, potem uodpornisz się nawet na nie. Jeśli wtedy porzucisz LSD, świat stanie się bardziej nijaki, niż był kiedykolwiek wcześniej, a ty będziesz jeszcze bardziej niewrażliwy.
Ostatecznie LSD cię przytępi, bo jeśli je stosujesz, to się nie rozwijasz. Jeśli się rozwijasz, zachodzi inny proces. Stajesz się coraz wrażliwszy, a wtedy świat zaczyna się zmieniać. Możesz teraz czuć wiele rzeczy, których wcześniej nie czułeś, bo nie miałeś wystarczającej wrażliwości.
Ta technika odwołuje się do twojej wewnętrznej wrażliwości. Najpierw zatem rozwijaj swoją wrażliwość. Zamknij drzwi do pokoju, zasłoń okno, zapal małą świeczkę. Usiądź naprzeciwko niej przepełniony miłością - a może raczej modlitwą. Pomódl się do świeczki: "Objaw się przede mną". Wykąp się, obmyj oczy zimną wodą, a potem usiądź przed świeczką w nastrojony modlitewnie. Patrz na nią i zapomnij o wszystkim innym. Po prostu patrz na świeczkę - na płomień i na świeczkę. Patrz. Po 5 minutach poczujesz, że wiele rzeczy w świeczce się zmienia. Ale tak naprawdę to nie świeczka się zmienia. Pamiętaj, to twoje oczy się zmieniają.
W postawie pełnej miłości, całkowicie skoncentrowany, z odczuwającym sercem, niereagujący na świat zewnętrzny po prostu patrz na świeczkę i na płomień. Odkryjesz wówczas wokół płomienia nowe barwy, nowe cienie, z których istnienia nie zdawałeś sobie sprawy. One tam są, cała tęcza tam jest. Tam , gdzie jest światło, jest także cała tęcza, ponieważ światło jest wszystkimi kolorami. Potrzebujesz subtelnej wrażliwości. Czuj świeczkę i patrz na nią. Nawet kiedy z oczu zaczną ci płynąć łzy, patrz. Te łzy odświeżą twoje oczy.
Możesz też czasem poczuć, że ten płomień, ta świeczka stały się tajemnicze. To już nie ta sama zwykła świeczka, którą przyniosłeś. Nabrała nowego blasku, wypełniła się subtelną boskością. Rób to samo także z wieloma innymi rzeczami.
Inne rozdziały z tej książki
Błyskawice mogą sprawić, że poczujesz gorąco, które wyda ci się nie do zniesienia. Jeśli tak będzie nie stosuj tej techniki. Spróbuj pierwszej techniki i jeśli okaże się dla ciebie komfortowa, zostań przy niej. Eksplozja może być tak potężna, że się przestraszysz. Wkradnie się lęk i nie uda ci się powtórzyć ćwiczenia.
72. Czuj obecność żywego istnienia. Poczuj, że kosmos to przejrzysta, wiecznie żywa obecność.
Ta technika również jest związana ze światłem. Jeśli masz doświadczenia z LSD albo podobnymi substancjami, to wiesz, że po ich zażyciu świat staje się świetlistą mieszanką barw, feerią półprzejrzystych żywych kolorów. Ale tak naprawdę nie dzieje się to za sprawą LSD. Świat taki własnie jest, tylko twój wzrok jest przytępiony. LSD nie wytwarza wokół ciebie kolorowego świata, świat już jest niezwykle kolorowy. Świat to tęcza kolorów - tajemnica barw i przejrzystego światła. Ale twój wzrok jest przytępiony, dlatego nigdy nie odczuwasz świata jako takiej eksplozji kolorów. LSD czyści twój wzrok. Nie sprawia, że świat staje się kolorowy. Reakcja chemiczna sprawia, że twoje otępienie znika, a cały świat przed tobą eksploduje. To coś nowego. Nawet zwykłe krzesło staje się niezwykłym zjawiskiem. Zwykły but leżący na podłodze nabiera nowych barw, nowej młodości. Zwykły hałas ruchu ulicznego staje się musicalem. Drzewa, które widziałeś już wielokrotnie, na które jednak nigdy nie patrzyłeś, rodzą się na nowo, chociaż wiesz, że mijałeś je wiele razy. Każdy liść na drzewie jest cudem.
Rzeczywistość tak wygląda. To nie LSD ją tworzy. Po jego zażyciu patrzysz na świat tak, jak powinieneś patrzeć. LSD może ci jednak zapewnić tylko przebłysk. A jeżeli uzależnisz się od niego, wcześniej czy później nie będzie w stanie usunąć twojego otępienia. Będziesz potrzebował coraz większych dawek, potem uodpornisz się nawet na nie. Jeśli wtedy porzucisz LSD, świat stanie się bardziej nijaki, niż był kiedykolwiek wcześniej, a ty będziesz jeszcze bardziej niewrażliwy.
Ostatecznie LSD cię przytępi, bo jeśli je stosujesz, to się nie rozwijasz. Jeśli się rozwijasz, zachodzi inny proces. Stajesz się coraz wrażliwszy, a wtedy świat zaczyna się zmieniać. Możesz teraz czuć wiele rzeczy, których wcześniej nie czułeś, bo nie miałeś wystarczającej wrażliwości.
Ta technika odwołuje się do twojej wewnętrznej wrażliwości. Najpierw zatem rozwijaj swoją wrażliwość. Zamknij drzwi do pokoju, zasłoń okno, zapal małą świeczkę. Usiądź naprzeciwko niej przepełniony miłością - a może raczej modlitwą. Pomódl się do świeczki: "Objaw się przede mną". Wykąp się, obmyj oczy zimną wodą, a potem usiądź przed świeczką w nastrojony modlitewnie. Patrz na nią i zapomnij o wszystkim innym. Po prostu patrz na świeczkę - na płomień i na świeczkę. Patrz. Po 5 minutach poczujesz, że wiele rzeczy w świeczce się zmienia. Ale tak naprawdę to nie świeczka się zmienia. Pamiętaj, to twoje oczy się zmieniają.
W postawie pełnej miłości, całkowicie skoncentrowany, z odczuwającym sercem, niereagujący na świat zewnętrzny po prostu patrz na świeczkę i na płomień. Odkryjesz wówczas wokół płomienia nowe barwy, nowe cienie, z których istnienia nie zdawałeś sobie sprawy. One tam są, cała tęcza tam jest. Tam , gdzie jest światło, jest także cała tęcza, ponieważ światło jest wszystkimi kolorami. Potrzebujesz subtelnej wrażliwości. Czuj świeczkę i patrz na nią. Nawet kiedy z oczu zaczną ci płynąć łzy, patrz. Te łzy odświeżą twoje oczy.
Możesz też czasem poczuć, że ten płomień, ta świeczka stały się tajemnicze. To już nie ta sama zwykła świeczka, którą przyniosłeś. Nabrała nowego blasku, wypełniła się subtelną boskością. Rób to samo także z wieloma innymi rzeczami.
Inne rozdziały z tej książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz