Translator

Polub mnie :)

Szukaj na tym blogu

środa, 15 kwietnia 2020

Wielka Księga Sekretów Osho - 48. Potencjał ukryty w ziarnie

Rozdział 48 -  Potencjał ukryty w ziarnie

Budda, Kryszna czy Chrystus to nie są ideały dla ciebie, jeśli chodzi o to, żebyś ich naśladował. Jeśli spróbujesz ich naśladować, nie uda ci się to i nigdy nie osiągniesz własnego stanu buddy. Ideałem jest stan buddy, nie Budda. Stan chrystusa, nie Jezus. Stan buddy to nie to samo, co Gautama Budda, stan chrystusa to nie to samo, co Jezus. Jezus jest jednym z chrystusów. Możesz stać się chrystusem, ale nigdy nie będziesz Jezusem. Możesz stać się buddą, ale nigdy nie będziesz Gautamą. Gautama stał się buddą i ty możesz stać się buddą. Stan buddy to pewna jakość, to doświadczenie. Oczywiście kiedy Gautama stał się buddą, miał swoją osobowość. A ty masz swoją. Kiedy staniesz się buddą, to będzie inny budda. Najgłębsze doświadczenie będzie takie samo, ale jego ekspresja zupełnie inna, porównania są tu niemożliwe. Tylko najgłębsze jądro będzie takie samo.

Mistrz daje ci szansę bycia samym sobą. Tylko ograniczone umysły, które grają rolę mistrza, a które nie są mistrzem, będą próbowały ci się narzucić. Wielcy mistrzowie będą wspierali twój rozwój na twojej własnej ścieżce, wielcy mistrzowie zrobią wszystko, abyś nie stał się ofiarą naśladownictwa. Stworzą każdą barierę. Nie pozwolą ci naśladować, choć masz taką tendencję. Kopiowanie jest łatwe, proste, a bycie autentycznym jest żmudne. Kiedy kogoś naśladujesz, nie czujesz się odpowiedzialny, odpowiedzialny jest wówczas mistrz. Żaden wielki mistrz nigdy nie pozwolił nikomu na to, by go kopiował. Mistrz stworzy wszelkie możliwe przeszkody, żebyś nie mógł go powielać. Na wszelkie sposoby będzie wrzucał cię z powrotem w ciebie samego.
Mistrzowie sa tajemniczy. Nie możesz ich oceniać, nie możesz być pewien, co robią, dopóki wszystko się nie wydarzy. Dopiero wtedy patrzysz wstecz, możesz czasem dostrzec, co robili. Teraz to jest niemożliwe. W środku ścieżki nie możesz ocenić, co się dzieje. Jedno jest pewne: imitowanie jest niedopuszczalne.
Inspiracja to coś innego. Za sprawą inspiracji rozopczynasz podróż, a nie trud kopiowania. Idziesz własną ścieżką. Inspiracja to wyzwanie. Pojawia się głód i ruszasz.
Tantra mówi, żeby czerpać inspirację, ale żeby nie powielać. Zawsze pamiętaj, że twoim celem jesteś ty sam. Nikt inny. Jeśli naprawdę nikogo nie naśladujesz, łatwo cię zainspirować. Jeśli powielasz, jesteś martwy. Nic cię nie inspiruje. Inspiracja to otwartość, naśladownictwo to bycie zamkniętym.

W przyrodzie jest zazwyczaj tak, że najpierw widać kokon, który pęka, a potem pojawia się motyl. W wypadku ludzkiego umysłu od zawsze kolejność wydaje się odwrotna - człowiek rodzi się jako motyl, a potem otacza się kokonem. Każdy człowiek jest bardziej od buddy jako dziecko, później to podobieństwo maleje. Spójrz na dziecko, spójrz  w jego oczy, są bardziej podobne do oczu buddy niż oczy jakiegokolwiek dorosłego. Sposób w jaki siedzi, w jaki się porusza - wdzięk, piękno, życie chwilą - piękne. Nawet jego złość jest piękna. Jest w tej złości całym sobą gdy coś jest całkowite, to jest piękne.

Nie mówię, że już teraz możesz poczuć stan oświecenia buddy, ale od czegoś trzeba zacząć. Może nie uzyskasz całego oceanu, ale kropla - tylko kropla - da ci smak, a smak jest taki sam. Jeśli choć na jedną chwilę stałeś się przytomny, to skosztowałeś stanu buddy. To było chwilowe, to był przebłysk, ale teraz wiesz więcej. Myślenie nigdy ci tego nie zapewni - tylko czucie.

Akcent położony jest na czucie, bo chodzi o przeżyte doświadczenie. Myślenie jest fałszywe, możesz rozmyślać o miłości i snuć jakieś teorie, możesz nawet napisać doktorat o tym, czym jest miłość, nigdy nie będąc zakochanym. Możesz nie wiedzieć, czym jest miłość, możesz jej nigdy nie zaznać, możesz powiększać swoją wiedzę, a równocześnie zupełnie nie rozwijać swojego bycia. To są dwa różne wymiary. Możesz nabywać coraz więcej wiedzy, twoja głowa będzie się robiła coraz większa, a ty będziesz nadal tym samym malutkim "ja".

Wtedy tak naprawdę nic nie wzrasta - tylko gromadzisz. Kiedy zaczynasz czuć, rozwijasz się, rozwija się twoje bycie. Gdzieś trzeba zacząć, więc zacznij. Będą błędy, bo muszą być. Będziesz zapominał, to naturalne. Niech cię to nie frustruje, nie zaprzepaszczaj włożonego już w to wysiłku, mówiąc: " Nie mogę tego zrobić". Możesz ! Masz w sobie tą samą możliwość, która miał Budda czy Jezus. Ty jesteś ziarnem, zupełnie niczego ci nie brakuje. Jesteś w fazie przygotowań, jesteś chaotyczną całością, ale wszystko już jest. Możesz stać się buddą, potrzebna jest tylko reorganizacja twoich cech.
W tym momencie jesteś chaotyczny, bo nie ma ładu. Porządek pojawia się wtedy, kiedy zaczynasz być przytomny. Rzeczy zaczynają się układać dzięki samej przytomności , a chaos którym jesteś, staje się symfonią.

 Inne rozdziały z tej książki




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj