Kręcę się z nadmiaru energii. Nagrałam sobie wszystkie 4 cześci regresji według Hewitta. Oj zeszło mi z tym. Oczywiście nie są to nagrania najwyższych lotów, ale ważne że wyraźnie słyszę swój głos. Do tego udało mi sie podłożyć relaksacyjną muzykę Zbyt dużo tego żeby spróbować odtworzyć w głowie z pamięci. Bardzo ważne są słowa i polecenia w pierwszych trzech częściach. Między sesjami nie powinno być przerwy więcej niż tydzień, a po 2 tygodniach organizm zapomina co mu przekazywaliśmy.
Przesłuchałam drugi raz regresję ze Spojrzenia tym razem było jeszcze gorzej , po 1/3 przestałam słuchać lektora, pisałam wcześniej dla mnie za długi jest cykl relaksowania , zbyt szybko odpływam. Pojawiały się obrazy ale nie o to chodziło. Jedynie pod koniec sesji poczułam po raz drugi to uczucie unoszenia się w środku, lektor mnie "wybudził" to i bujanie ustało. To chyba jest dla początkujących, którzy potrzebują dużo czasu żeby wejść w alfę, jak to robie prawie od ręki. W sumie jest tak jak słucham lektorów to odlatuję , znacznie lepiej wychodzi mi jak sama steruję sobą podczas sesji. Sama nią kieruję a tak to ktoś mną i człowiek zaczyna się za bardzo wyłączać. Ja cały czas jestem za aktywną medytacją niż takim letargiem nie wiadomo po co. Oczywiście to zależy od człowieka , dla początkujących utwory w lektorem są w sam raz. Ale podobno podświadomość i umysł nie śpi i nawet jak jesteśmy w takim letargu to koduje to co słyszy.
Oto mój nowy projekt - Zatem testuję drugą opcję - moich nagrań. Rozpoczynam za tydzień. W następnych dniach przedstawię co zawiera każda z części i jaki jest jej cel. Może nic z tego nie będzie, może nic nie zobaczę , będzie znowu jakiś nieokreślony letarg. Ale pewnie nie od razu będą to prawdziwe reinkarnacje, ale poświecę na to trochę czasu.
Ruszam w nową drogę.
polecam yerbę, też mam problem ze zbyt szybkim odplywaniem. Praktykowałem również z kawą ale yerba pozwala na dłuższą koncentrację
OdpowiedzUsuńGdybym tak mogła znaleźć czas w innym terminie , a nie przed nocą , sesje byłyby takie jak należy, dzięki Mariusz, poczytam o tym
OdpowiedzUsuń