Jeśli przeczytacie tylko ją , może was zaciekawić, ale ja przeczytałam wszystkie poprzednie 4 części , więc kiedy trafiałam znowu na to samo w tej pozycji zaczęło mi się to po prostu nudzić.
Według autorki wszystko co jest w sklepach to śmieciowe jedzenie, i to nie jest żywność, reklamy kłamią. Według niej chleb zrobiony z samych naturalnych składników kosztowałby w sklepie 10 zł. Tylko kto z was by go kupił ? Pisze jaki ten świat jest okropny. Można się zdołować, o Bogu jest i owszem coś tam. Potem znowu o jedzeniu, tak na prawdę to powinnam już nie żyć, skoro kupuję jedzenie w sklepach, a nie mam własnej farmy, gdzie sama sadzę , sama przetwarzam i sama gotuję.
Oczywiście ma po części rację , ale inaczej nie będzie, jak nie gorzej. Będzie coraz więcej przetworzonej żywności.
Moja konkluzja jest taka - jak bym połączyła część pierwszą z drugą i powywalała powtórki, to samo zrobiłabym z częścią trzecią i czwartą a tej piątej bym już w ogóle nie napisała. Za dużo w niej jadu na otaczający świat.
O ile daje nam dużo pozytywnej energii w poprzednich pozycjach tak w tej niszczy to wszystko wbijając nas młotkiem w ziemię. To jest moja opinia, wy możecie mieć skrajnie odmienną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz