Wczoraj słuchałam tego nowego utworu, ale mała kicha , bo połączeniu wyraźnie słyszałam przechodzenie z utworu do utworu, zapomniałam , że na końcu próbki jest wyciszenie, więc jak je połączyłam to jest to wyciszenie i potem następny kawałek , potem znowu wyciszenie i następny. Było to denerwujące bo mnie wybijało. Zauważyłam za to jak zatraca się poczucie czasu podczas sesji. Przy pierwszym kawałku czułam tą długość, przy drugim juz mniej , zleciał szybko jak chwila a trzeci to już wogóle mega szybko, a przecież każdy jest takiej samej długości. Czyli konkluzja im bardziej się rozluźniamy tym większe jest to zatracenie, kiedy nie ma czasu jako takiego. Dlatego zawsze na końcu mam formułkę zakończeniową bo bym się całkiem zatraciła.
Dziś przycięłam te wyciszenia, i teraz mam pełny utwór, po połączeniu nie odczuwa się przchodzenia , tak jakby stanowił on jedną całość a nie połączone kawałki. Dziś testuję dalej, być może przejdę na stałe na ten utwór, teraz łącząc kawałki mogę mieć sesję jakiej chcę długości. Ta ma 33 minuty, zrobiłam sobie też taką krótszą -23 minuty.
Na ile utwór skraca wchodzenie w stan alfa to dziś nie powiem, bo jak pisałam wyżej te przerwy wybijały mnie z transu, za to mogę powiedzieć, że utwór jest bardzo przyjemny, w słuchawkach słychać , co jakiś czas oddech, albo coś na ten dźwięk. Podoba mi się. Zobaczymy jak dziś będzie.
Wizualizowalam wczoraj tradycyjne cele. Poprosiłam Berniego żeby zobaczył co z Sylwestrem. Tym razem Berni nie był taki poruszony jak w czwartek. Za to na ciele małego widziałam przez skórę jakieś ciemne ogniska zapalne na całym ciele , jakby takie małe placki. Kiepsko to wyglądało. Berni umieścił nad nim laserową deszcownicę, która przypominała słuchawkę do prysznica tylko taką wielką prostokątną, że obejmowała całe ciało Sylwestra. Z każdej dziurki zaczęła płynąć laserowa wiązka leczniczej energii rozbijając te ogniska zapalne. Widziałam jak te ogniska poznikały, a ciało zrobiło się jasne i zaczęło.... pachnieć... kwiatowo ! Potem Berni naciągnął świetlistą kopułę , zakrecił czarnym kurkiem na szczycie, mały wzmacnia się w niej.
Potem poprosiłam Berniego żeby pomógł mojemu tacie a on odpowiedział, ze tym się nie zajmuje.
yyyyyyyyyy ????????????????
Zaczęłam go prosić dalej, ale sesja sie skończyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz