A tak miałam dziś w nocy taki sen :) Ale po kolei.
Wczoraj pomedytowałam wprawdzie ale nie zeszłam za głęboko, takie miałam wrażenie. Wyobraziłam sobie to co zwykle , w tym moje serce. Po dwóch sesjach ból mocno zmalał, ale nie wiem może to subiektywne uczucie, ale jest lepiej. Zobaczymy jak będzie dalej. Wczoraj naszła mnie wieczorem nagła myśl - " moje serce potrzebuje miłości" - podczas sesji otoczyłam je największą miłością jaką mogłam sobie wyobrazić oraz świetlistą energią. Myślałam też o tacie jak mu pomóc.
Przed zaśnięciem pomyślałam ze chciałabym mieć sen , który powie mi jak pomóc tacie.
W pierwszej części nocy miałam sen że spotkałam się z byłym chłopakiem ( nie widziałam go z 17 lat) i pojechaliśmy na jakiś zjazd klasowy chyba. Tam spotkałam się z jakimś chłopakiem i przechadzałam się z nim po sklepie , sama oglądałam się w lustrach sklepowych, byłam wysoka, szczupła i miałam na sobie zdecydowanie za duży czarny płaszcz. Potem mój brat zadzwonił do mnie o północy ( widziałam liczbę 12 - znowu liczba) że mam zadzwonić do rodziców. Mama robiła mi jakieś wyrzuty, ale nie pamiętam o co chodziło.
Były chłopak - co jakiś czas mi się śni, gdzieś ciągle w podświadomości tkwi taka zadra czemu się rozstaliśmy. Ja nie żałuję, bo on nie był gotowy do roli głowy rodziny, gdzieś zawsze bujał w obłokach, do tej pory nie ułożył sobie życia, nie ma normalnej pracy. Ciągle gdzieś mi tam się tli pytanie czemu tak to wszystko wyszło, szkoda mi go bo był mądrym facetem. Ten temat co jakiś czas wraca, wiem że gdybym się z nim spotkała porozmawiała, temat by się mentalnie zakończył, ale on dalej jest "dziki' więc nie podejmuję czynności.
W sennikach płaszcz pozwala coś zasłonić - to symbol tajemnicy, którą za
wszelką cenę chciałoby się zachować, to miłość, którą pragnie się
zatrzymać. Nie żałuję z nim nie jestem , ale żal mi go po prostu.
Dużo negatywnych emocji było w tym śnie. Aż w środku nocy się obudziłam się ze strachem. Potem miałam już lepszy sen.
Śniło mi się że byłam dużo młodsza może w podstawówce na jakimś balu urodzinowym, nagle wpadła jakaś ekipa ku naszej wielkiej radości z kostiumami i malowidłami, mogliśmy się przebrać za kogo chcemy, bardzo nam to się spodobało. Bal był na świeżym powietrzu na jakimś wzgórzu. A potem jakby gdzieś dalej , już nie byłam uczestnikiem balu, zobaczyłam ogromny pojemnik a la wanna z pachnącym rosołem, z makaronem. Stała tam jeszcze jakaś kobieta i ktoś jeszcze. Ta kobieta zapytała się mnie czy rosół jest w porządku. Zagrzebałam wielką chochlą w tym rosole, wyciągając na wierzch makaron, mówiąc
Trzeba jeszcze dogotować więcej makaronu i będzie gotowe.
I co z tym snem....
Maski znowu jakieś tajemnice... mam nadzieję że niedługo je odkryję ;). A rosół zawsze kojarzył mi się z ciepłem domowego ogniska, z bezpieczeństwem , lekiem na choroby.... No i właśnie
Wieczorem myślałam o tacie trochę zrezygnowana a ten sen może to odpowiedź że wyzdrowienie jest blisko. Wiadomo że trzeba rosół długo gotować , a on był gotowy tylko jeszcze brakowało więcej makaronu, więc może wyzdrowienie jest tuż tuż .... ? Podświadomość często przemawia do nas obrazami i symbolami. Nie wiem czy to dobrze interpretuję , jeśli tak wyzdrowienie jest już na wyciagnięcie ręki. Podświadomość się nie myli, jeśli interpretacja jest właściwa to już niedługo.
Ale jak pomóc...
Idąc tym tropem , skoro "kazałam" tylko dogotować makaron czyli wykonać tą samą czynność jeszcze raz, więc mam dalej robić tak jak robię , tak sobie wyobrażać zdrowego tatę jak do tej pory.
Bingo !
Rano nie potrafiłam zinterpretować tego snu, zrobiłam to teraz opisując w tym poście.
I jeszcze jedna uwaga, wizualizować i wyobrażać znaczą zupełnie co innego
wizualizować - to jest to co już kiedyś widzieliśmy
wyobrażać- to coś zupełnie nowego.
Ja używam tych słów zamiennie do tego samego , wiadomo i tak o co chodzi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz